wtorek, 30 czerwca 2015

NOTKA INFORMACYJNA!

Tutaj inna sytuacja niż w poprzednich dwóch blogach, gdyż ten jest najdłużej i ma dla mnie duże znaczenie, gdyż poznałam tutaj wiele osób, niezależnie od tego jacy byli potem.., dlatego nie chciałabym z nim kończyć, jednak pisanie do jednej osoby lub paru więcej nie jest fajne, dlatego tutaj do was również pytanie:

Kontynuować rozpoczętą historię, która ma dopiero 3 rozdziały czy całkowicie zakończyć ją i w ogóle nie pisać?

Decyzja należy do was kochani, czekam na komentarze ;)

UDANYCH WAKACJI MISIE ♥

środa, 18 lutego 2015

3 | Wybaczy mi?



Torres i Verdas spacerowali dość długo. Nie chcieli się rozchodzić, bo polubili swoje towarzystwo. Między nimi nie było żadnej ciszy, co chwilę o czymś rozmawiali, śmiejąc się przy tym do łez. Kiedy tylko nastał wieczór i zrobiło się chłodno, postanowili wrócić do swoich domów. 


Leon postanowił odprowadzić Cami do domu, bo gdyby puścił ją samą, bał by się o nią, że coś się stanie. Podczas drogi do domu dziewczyny, chłopak zauważył, że rudowłosej jest zimno. Wyciągnął z plecaka bluzę, po czym nałożył na jej ramiona. Camila na ten gest się uśmiechnęła i założyła bluzę, zapinając ją po chwili. Od razu zrobiło jej się cieplej. Po paru minutach pojawili się pod domem dziewczyny, a gdy zobaczyli kto pod nim siedzi, mina im zrzedła.

Natalia po tym jak w domu zrozumiała o co chodziło Camili, zrozumiała swój błąd. Przemyślała wszystko, po czym udała się wieczorem do Torres by z nią porozmawiać. Nie zastała nikogo, dlatego postanowiła poczekać. Nie musiała czekać długo, bo zjawiła się po chwili, ale nie sama. Widząc Leona obok Camili, posmutniała.
- Po co przyszłaś? - zapytała rudowłosa
- Chcę porozmawiać, proszę - odpowiedziała Naty z łzami w oczach
- To ja już pójdę - odezwał się Leon - bluzę oddasz mi jutro - dodał po chwili i ruszył w stronę swojego domu, nie zwracając uwagi na Naty.
- O czym chcesz porozmawiać? - zapytała Cami po dłuższej ciszy, która panowała po tym, jak Leon odszedł
- Chce wyjaśnić dzisiejszą sytuację i moje zachowanie - odpowiedziała brunetka
- Niech będzie - powiedziała od niechcenia Cami, po czym odkluczyła dom i dziewczyny weszły do domu. Ściągnęły buty, po czym Torres poszła zaparzyć herbatę, która po dwóch minutach była gotowa. Wręczyła brunetce kubek i udała się z nią do góry, do jej pokoju.
- Gdzie rodzice? - spytała Naty wchodząc do pokoju rudowłosej
- W pracy, wrócą późno - odpowiedziała - To słucham - dodała po chwili, siedząc już na swoim łóżku
- Wiem. Jesteś zła, nienawidzisz mnie i Leon pewnie podo... - zaczęła
- Leon Cię nie nienawidzi. Jest mu po prostu smutno i nie rozumie tego - powiedziała Camila, przerywając Navarro
- Proszę nie przerywaj - powiedziała Naty - Nie robię tego, bo się zmieniłam. Robię to dla Lu. Nie jest jej łatwo. Jej rodzice się rozwodzą, a ona to bardzo przeżywa. Niby jest już prawie dorosła, ale ją to boli. Zawsze byli przy niej, a teraz co? Rozwodzą się, a ona musi wybierać z kim mieszkać. Kocha ich i nie potrafi tak wybrać, dlatego się tak zmieniła. Myśli, że jak narobi im problemów, oni się nie będą rozwodzić. Wszystko robi przez to. Powiedziała tylko mi, bo wie, że wy tego nie zrozumiecie. Macie idealną rodzinę, a ona już nie będzie miała takiej
- Nie rozumiem czemu tak uważa? Przecież pomoglibyśmy jej z tym. Nie zostawilibyśmy jej samą z tym... ale skoro my byśmy tego nie zrozumieli, bo mamy idealną rodzinę, to czemu Tobie powiedziała? - powiedziała Cami
- Bo ja ją rozumiem. Też tak miałam, tylko jak byłam młodsza - zaczęła Naty, podchodząc do okna - Nie potrafiłam wam tego powiedzieć. Nawet Leon tego nie wiedział, bo po prostu nie potrafię mu tego powiedzieć - dodała
- Dlaczego? Przecież on by to zrozumiał, był, jest i będzie Twoim przyjacielem, więc czemu miałby nie zrozumieć? - odpowiedziała rudowłosa, podchodząc do dziewczyny
- Nie chodzi o to, że by nie zrozumiał, tylko o to, że wolę by nikt nie wiedział, ale teraz ty i Lu wiecie, powiedziałam jej, jak ona mi się zwierzała. Przeżywam to cały czas, ale spędzając z wami cały czas wspólne chwile, nie myślałam o tym i byłam szczęśliwa. Chce by znów tak było, ale nie mogę zostawić Lu samej, zależy mi na niej, nawet jeżeli jest to kosztem innych - na ostatnie słowa, Naty poleciały łzy. Camila nie wiedząc co zrobić, przytuliła dziewczynę, uspokajając ją.
- Ej, nie płacz. Wszystko będzie dobrze. Porozmawiasz jutro z Leonem i mu wyjaśnisz, mówiąc mu wszystko, a ja w tym czasie porozmawiam z Lu - powiedziała Torres, przytulając jeszcze bardziej Navarro
- Dziękuje, ale czy wybaczy mi?
- Wybaczy, bo zależy mu na Tobie i kocha Cię jak młodszą siostrę
- Jeszcze raz dziękuje, ja już pójdę, do zobaczenia jutro - powiedziała brunetka i pożegnała się z rudowłosą, po czym opuściła pokój dziewczyny, ale przed wyjściem dodała
- Widzę, że spacerek się udał? Nawet dał Ci swoją bluzę - na co zaczęła się śmiać, podobnie jak Cami, jednak szybko zrozumiała o co chodzi i rzuciła dziewczynę poduszką, a ona jeszcze raz się żegnając, opuściła dom Camili. Torres po tym jak Navarro wyszła, udała się do łazienki, by uszykować się do spania, a gdy tylko to zrobiła, odłożyła bluzę Leona na szafkę nocną, ułożyła się do spania i po chwili zasnęła.


~~~~~~~

Kompletna klapa, nie podoba mi się i wam pewnie też się nie spodoba, tak jak poprzedni ;(
Do zobaczenia za jakiś czas, nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział, może wcale?
Okaże się z czasem. ; )

niedziela, 25 stycznia 2015

2 | Kolejny dzień



Rozdział z dedykacją dla Justyny Ch., którą uwielbiam i męczyła mnie z rozdziałem oraz Lemi, które dla Ciebie jest prawie przez cały rozdział ♥


Kolejny, niby zwykły dzień, dla każdego człowieka. Dzisiaj wszyscy uczniowie spotykają się na pierwszych lekcjach w szkołach. Są z tego powodu szczęśliwi, bo znów się zobaczą, ale nie w tym samym komplecie. Jest im smutno z tego powodu. 


Leon idący właśnie do szkoły, napotkał Camilę. Przywitał się z nią i zaproponował by razem poszli do szkoły. Rudowłosa się na to zgodziła i po chwili byli już w drodze. Podczas drogi nawzajem się rozbawiali. Czuli się dobrze w swoim towarzystwie, a uśmiech nie znikał im z twarzy. Podczas drogi spotykali przyjaciół, którzy po chwili również śmiali się do łez. Kiedy tylko pojawili się pod szkołą zauważyli Ludmiłę idącą z swoimi "przyjaciółkami". Zobaczywszy to zrobiło im się smutno, bo do teraz nie wiedząc co się stało, że Ludmiła się tak zmieniła. Z początku zerwała z Diego, ale to wydało im się normalne, ponieważ zrozumieli, że mogło coś się stać, że tak się stało, ale kiedy blondynka zaczynała być arogancka dla wszystkich i oddaliła się od nich, nie wiedzieli czemu i nie wiedzą cały czas. Verdas kiedy zauważył, że koło Lu znajduje się Naty, posmutniał, bo brunetka jest dla niego jak młodsza siostra, a ona z czasem stanie się taka jak ona
- Co tak się patrzycie ? - zapytała Naty z arogancją, kiedy się zatrzymały. Chłopak kiedy tylko to usłyszał, poszedł do jednej z sal, a Camila tuż za nim. Dziewczyna widząc jak bardzo smutno jest Leonowi, przytuliła go, a gdy się odsunęła od niego powiedziała
- Wszystko będzie dobrze. Znasz ją bardzo dobrze i wiesz, że ona tak na prawdę taka nie jest. Idź do niej dzisiaj i z nią porozmawiaj. Wtedy dowiesz się, dlaczego tak postępuje, a kiedy nie będzie chciała rozmawiać, nie odpuszczaj i powiedz co czujesz przez to - Brunet gdy to usłyszał, delikatnie się uśmiechnął, ponieważ rudowłosa miała rację
- Dziękuje. Cieszę się, że usłyszałem to od Ciebie - powiedział, po czym przytulił dziewczynę, a po chwili wspólnie ruszyli na lekcję, bo była już pora. Gdy zjawili się w sali, wszyscy na nich spojrzeli, ale już po kilkunastu sekundach wrócili do poprzednich czynności. Torres usiadła koło swojego chłopaka - Brodway'a, a Verdas koło Francesci. Kiedy nauczyciel wszedł, lekcja się rozpoczęła, a wszystkie rozmowy ucichły.

Lekcje wszystkim mijały w bardzo miłej atmosferze, mimo tego że Ludmiła próbowała się wywyższać, ale jej się to nie udawało. Leon właśnie przemierzał korytarz by dość do swojej szafki, ale kiedy zauważył Naty, która postępowała tak samo jak parę godzin temu, serce mu pękło. Postanowił już w pierwszy dzień odpuścić sobie ostatnią lekcje, a widząca to wszystko Camila, chciała iść za nim, ale zrezygnowała. Postanowiła zostać. Napisała mu sms'a, że go usprawiedliwi złym samopoczuciem. Chłopak nie odpisał. Dziewczyna postanowiła choć trochę mu pomóc. Podeszła do Naty, która stała z Lu i jej "przyjaciółkami"
- Musimy porozmawiać - powiedziała stanowczo do brunetki
- Nie macie o czym - odpowiedziała za nią Ludmiła
- Ty się nie odzywaj, nie mówię do Ciebie - odpowiedziała rudowłosa, no co od razu dostała odpowiedź
- Śmiesz się odzywać tak do supernovej? Śmieszna jesteś, odejdź - a w tym momencie przy Camili pojawiła się większość przyjaciół
- Chciałabyś być supernovą, dużo, ale to dużo Ci do niej brakuje - odpowiedziała z uśmieszkiem na ustach Camila - A ty Naty, zastanowiłabyś się na swoim zachowaniem. Leon przez Ciebie cierpi. Uważa Cię za młodszą siostrę, a ty się tak zachowujesz. Wiesz, jak go to zabolało... A nie przepraszam nie wiesz jak, bo nie myślisz o innych, a zwłaszcza o nim. Przyjaźniliście się od dzieciństwa, a ty mu takie rzeczy robisz. Jesteś głupia - dodała po chwili, a wszystkich ostatnie słowa zaskoczyły. Nie spodziewali się tego, że może tak powiedzieć, ale szczerze nie dziwili się
- I co nie masz nawet nic do odpowiedzenia - powiedziała rudowłosa po kilku sekundach, kiedy nie dostała odpowiedzi od brunetki - Tak myślałam - dodała po chwili, po czym odeszła, a Francesca i Violetta szybko ruszyły za nią, bo widać było, że coś jest na rzeczy.

Camila, jak najszybciej weszła do pierwszej lepszej sali znajdującej się w Studio. Po chwili za nią pojawiły się dziewczyny, które odeszły tuż po niej. Na razie postanowiły nie pytać, dlaczego, tylko ją przytuliły, by rudowłosa wiedziała, że są z nią i zawsze będą. Torres od razu poczuła się lepiej, bo wiedziała, że brunetki są i będą przy niej zawsze, niezależnie od sytuacji. Po chwili dziewczyny od siebie się odsunęły i Francesca zapytała
- Można wiedzieć o co chodzi?
- Naty dziś rano arogancko odpowiedziała Leonowi, on ją traktuje jak młodszą siostrę i musiałam tak zrobić, zrobiło mi się go szkoda, bo widać, że jest mu z tym ciężko -  odpowiedziała w skrócie Cami. Fran i Vilu spojrzały po sobie, ale nic nie powiedział, tylko opuściły salę ze zdziwieniem, a rudowłosa nie wiedząc o co chodzi dziewczynom, także opuściła salę, udając się na kolejną lekcje.

Ostatnia lekcja minęła im niebywale szybko, a gdy tylko się skończyła, Camila żegnając się wcześniej ze swoim chłopakiem, udała się do parku na spacer. Idąc w kierunku parku, myślała nad tym co powiedziała niedawno Naty. Myśląc o tym, sama się zdziwiła, że to wszystko poszło z jej ust. Nie chciała tego powiedzieć. Żałuję tego, ale co było to było, mówi się trudno. Po paru minutach znalazła się w parku. Idąc przez niego zobaczyła w oddali Leona siedzącego na ławce. Powoli szła w jego kierunku i widząc, że jest zamyślony, postanowiła go wystraszyć. Po cichu zaczęła się skradać, a kiedy znalazła się za ławką, na której chłopak siedział, krzyknęła "Buuu". Verdas usłyszawszy to, przestraszył się i od razu spojrzał w stronę Cami, która jak napotkała jego spojrzenie, powiedziała
- Cześć - na co zaczęła się śmiać
- Nie słyszałaś o tym, że nie straszy się ludzi zamyślonych? - zapytał chłopak, który zbliżał się do Camili z zamiarem zemsty
- Nie - odpowiedziała szybko i zaczęła się cofać do tyłu, a Leon widząc, że dziewczyna ma zamiar uciec, szybko ją złapał i przewiesił przez ramię, zaczynając powoli z nią biec. Torres zaczęła się wyrywać, a on na to jeszcze szybciej zaczął biec, bo wiedział, że jej się to nie podoba
- Puść mnie, proszę - powiedziała Camila, bojąc się, że zaraz spadnie
- Puszczę, jeżeli mnie przeprosisz - odpowiedział Leon
- Dobrze, przepraszam - powiedziała Camila, która już po chwili stała na nogach
- No i to rozumiem - odpowiedział Leon, szczerząc się jak głupi - Idziemy się przejść? - zapytał po chwili chłopak. Torres kiwneła głową na tak po czym po chwili ruszyli spacerkiem przed siebie.


----------


Oto tak prezentuje się rozdział drugi, który dla mnie nie zapowiada się najlepiej, jednak dodam taki jaki jest, bo inaczej pewnie nie napisze. :  (
Mam nadzieję, że choć trochę wam się spodoba i skomentujecie. 

Ps. Zakłada bohaterowie dodana,, gdyż dopiero nie dawno zauważyłam, że ona znikła. 

poniedziałek, 3 listopada 2014

1 | Nowy rok szkolny



Nowy rok szkolny. Część się cieszy, a część nie. Brakuje im paru osób. Brakuje im tego co było we wcześniejszym roku szkolny, ale co oni na to poradzą ? Wielkie NIC. Ludzie się zmieniają, wyjeżdżają i trzeba się do tego dostosować, ale jak ? Przecież nie da się zapomnieć o tym co było wcześniej i myśleć o tym co jest teraz.

Dziewczyny, jak i chłopacy ubrani na galowo, czekali aż nauczyciele przyjdą. Podczas tego odbywały się rozmowy, różne szmery oraz było słychać śmiech. Kiedy do sali wszedł dyrektor oraz reszta nauczycieli, cała sala zamilkła. Przywitali się z uśmiechami na twarzy. Rozpoczął Antonio, a po nim reszta nauczycieli zaczęła również mówić, jedno po drugim. Gdy tylko zakończyli swoje przemówienia, powiedzieli
- Cieszymy się, że jesteście i widzimy się jutro na zajęciach - na co prawie wszyscy zareagowali śmiechem. Każdy pożegnał się z nauczycielami i rozszedł do domu.

Violetta wraz z swoim chłopakiem Tomasem, wychodzili ze Studio. Niestety pech chciał, że wpadł na nich chłopak z kawą, rozlewając ją na dziewczynę. Brunet, który miał kawę od razu zaczął przepraszać i wyciągnął chusteczki. Castillo nic nie mówiła, Heredia się przyglądał, a nieznajomy pomagał brunetce. Widząc, że nie schodzi, chłopak wyciągnął z torby jakąś bluzę i dał ją jej by się przebrała. Chciała już zabrać ubranie, kiedy sobie przypomniała, że w szafce z zeszłego roku ma jakieś ubrania. Poprosiła by Tomas na nią poczekał i odeszła. Po chwili znalazła się pod swoją szafką, wyciągnęła ubranie i pobiegła do łazienki się przebrać. Po niecałych dziesięciu minutach wróciła z powrotem do swojego chłopaka, który rozmawiał z brunetem od kawy. Tomas zobaczywszy ją, że ma tylko krótki rękaw, zapytał
- Nie masz czegoś z długim rękawek - ona zaprzeczyła, więc osiemnastolatek zaproponował by jednak wzięła bluzę od nieznajomego. Brunetka niechętnie wzięła bluzę i szybko ją założyła, bo na dworze było dość chłodno. Pożegnali się z nim i odeszli, a on dodał
- Tak w ogóle to jestem Alex - po czym ruszył by poszukać dyrektora.

Lauretta nie mogąc znaleźć dyrektorka podszedł do jakieś brunetki. Przedstawił się jej, a ona mu i po chwili zapytał, czy wie, gdzie jest dyrektor. Gery, bo tak miała na imię dziewczyna, też nie wiedziała, gdyż również go szukała. Postanowili poszukać go razem. W końcu po paru minutach udało im się go znaleźć oraz złożyć papiery na przesłuchanie, które ma się odbyć za dwa dni. Po odejściu od dyrektora, pożegnali się ze sobą i każde z nich ruszyło w swoją drogę.


~~~~~~~


Rozdział szczerze nie podoba mi się, ale pewnie i tak nic lepszego nie wymyślę, więc tylko takie coś dodaję. ;c 
Zakładka bohaterowie jest już gotowa w całości. ;)

niedziela, 12 października 2014

Prolog



Dziś ostatni dzień wakacji, a jutro rozpoczyna się kolejny rok szkolny w Studio On Beat.
Podczas wakacji pozmieniało się wiele rzeczy:

Czwórka znajomych wyjechała na zawsze.

Ludmiła zerwała z Diego przez co stała się zarozumiała. 
Nie liczy się z innymi, uważa się za supernovą, a wszystkich to boli.
Diego przez zerwanie z Ferro odsunął się od przyjaciół. 

Leon poznał nową dziewczynę - Gery, którą wszyscy polubili.
Lara postanowiła dać Verdasowi drugą szansę i znów są razem.

Federico na wakacje wyjechał do rodzinnego państwa, którymi są Włochy, gdzie spotkał się z Francescą, ale do teraz chłopak nie wrócił. 

Maxi z Natalią posprzeczali się parę razy, jednak cały czas są razem, tak samo jak Brodway z Camilą oraz Tomas z Violettą, mimo że relację Heredii i Castillo też nie były kolorowe. 


~~~~~~


Dzień dobry kochani!
Przybywam do was z nowym prologiem i nową historią oraz zauważyliście, że na blogu, pozostały tylko rozdziały. Zdjęć już nie będę dodawać, bo wszystkie dodaje na mojego tumblr'a [link]
W tekście powyżej macie wytłumaczone wiele, ale i tak nie wszystko. 
Mam nadzieję, że prolog się spodobał i będziecie czytać dalszy ciąg historii.
Co do zakładki bohaterowie, będzie ona nie długo zrobiona, podobnie jak nowy wygląd bloga, ale o tym wszystkim zostaniecie poinformowani podczas pojawienia się pierwszego rozdziału.

Gumiś;*

poniedziałek, 8 września 2014

Rozdział XC

~Dzień wyjazdu Francesci~


~Francesca~
Obudziłam się dzisiaj dość wcześnie z uśmiechem na twarzy, jednak gdy tylko przypomniałam sobie, że dzisiaj wyjeżdżam posmutniałam i nie zamierzałam wstać z łóżka. Niestety mój brat już po chwili przyszedł i
kazał bym się uszykowała. Zrobiłam to z niechęcią, a po tym jak byłam gotowa, z moimi walizkami zeszłam na dół, gdzie czekało śniadanie. Zjadłam je pomału, aż nadszedł czas by jechać na lotnisko. Zabraliśmy wszystkie rzeczy, a po wyjściu z domu zauważyłam Marco. Luca pozwolił mi chwile z nim porozmawiać, więc podeszłam do niego i ruszyliśmy kawałek od mojego domu. Chłopak po chwili zaczął rozmowę, w której między innymi po raz kolejny mnie przeprosił. Powiedziałam mu, że już mu wybaczyłam i będę tęsknić, po czym pocałowałam go ostatni raz. Był zdziwiony moim gestem i chciał coś powiedzieć, niestety nie mógł, bo właśnie przyszli nasi przyjaciele. 

~Violetta~
Po obudzeniu się obdzwoniłam wszystkich by powiedzieć im, że widzimy się pod domem Francesci. Mimo że ona nie chciała byśmy przychodzili, nie mogliśmy zostawić tak tego. Jest naszą przyjaciółka i pożegnać się z nią musimy. Gdy tylko wszyscy się zobaczyliśmy, zauważyliśmy od razu Włoszkę oraz Marco. Po chwili
do nich podeszliśmy, a dziewczyna na nas widok jeszcze bardziej się popłakała. Zaczęła mówić, że nie mieliśmy przychodzić i w ogóle, jednak jej przerwaliśmy. Ludmiła zaczęła, że będziemy za nią tęsknić i że mamy nadzieję, że dziewczyna wróci do nas i to już nie długo. Przyszedł czas na pożegnanie się. Rozpoczęła od chłopaków, potem przytuliła dziewczyny, a mnie z Ludmiłą zostawiła na koniec. Obydwie z Ferro się rozpłakałyśmy. Gdy nas ściskała nie chciałyśmy jej puścić, niestety trzeba było, bo przyszedł jej brat. Wsiedli do taxi i odjechali na lotnisko, a my cały czas staliśmy w tym samym miejscu. W końcu każdy rozszedł się do swoich domów.


~Parę miesięcy później~

Ostatni dzień szkoły, a u nas prawie nic się nie zmieniło. Ja z Tomasem cały czas jesteśmy w związku, podobnie jak pozostałe pary. Niestety trudno powiedzieć to o związku Diego i Ludmiły. Dwójka ta od pewnego momentu oddaliła się od siebie. Ludmiła często spotyka się z Federico i nie którym z nas wydaję się, że on nie są razem. Niby przy nas udają szczęśliwych, ale nie wychodzi im to za dobrze. Po wyjeździe Francesci rozmawiamy z nią przez skype'a albo telefonicznie, a przy ostatniej rozmowie powiedziała, że odwiedza nas w wakacje, a będzie to już za dwa dni. 





Dobra. Tak więc jest to koniec tej historii, ale nie martwcie się, gdyż pojawi się nowa z nowymi bohaterami i nie tylko. Nowy prolog/rozdział pojawi się w weekend lub dopiero za dwa tygodnie.

Przepraszam również za taki beznadziejny rozdział, ale niestety nie wiedziałam do końca jak go zakończyć ;c

Tymczasem zapraszam was na mój nowy blog, gdzie pojawiło się powitanie oraz prolog ---> klik

czwartek, 21 sierpnia 2014

Rozdział LXXXIX

~Parę dni później~

~Marco~
Dzisiaj jest ostatni dzień, w którym możemy pobyć z Francescą. Mimo że ona nie chciała pożegnania, przygotowaliśmy dla niej mały występ. Wszystko gotowe na ostatni guzik. Nauczyciele, Francesca i inni uczniowie siedzą na widowni. Pora zacząć. Pablo włączył nagranie, gdzie są wszystkie nasze zdjęcia, a w tle leci "Juntos Somos Mas". Stając tak za scenę, widziałem z Violettą i Leonem, jak Włoszka się wzrusza. W końcu nadszedł moment, gdzie wychodzimy na scenę. Kiedy od razu nas zobaczyła, łzy coraz bardziej zaczęły jej lecieć oraz podeszła do nas. Po skończeniu przytuliła każdego i podziękowała, jednak musiała powiedzieć to co mi wczoraj. Wszyscy to usłyszawszy załamali się, Violetta uciekła, a Fran od razy pobiegła za nią. Informacja do nikogo jeszcze nie dotarła, więc by zająć czymś umysły, postanowiliśmy poukładać sprzęt.

~Violetta~
Po usłyszeniu od Francesci wiadomości, uciekłam. Zrozumiałam fakt, że wyjedzie, ale nie wiedziałam, że na stałe i już nigdy jej nie zobaczę. Z kim będę rozmawiać po nocach o głupotach poza Tomasem ? Francesca oprócz Ludmiły jest moją przyjaciółką, oczywiście nie pomijając innych dziewczyn, no ale Włoszka jest mi najbliższa. Nie wyobrażam sobie tego, że już nigdy jej nie zobaczę. Nie przytulę jej już. Siedziałam na ławce i myślałam o wszystkim, gdy poczułam jak ktoś mnie przytula. Odwzajemniłam uścisk. Jednak dopiero po chwili zrozumiałam, że jest to ciemnowłosa, a uścisk jest jednym z ostatnich. Byłyśmy tak przytulone chwilę, ale ja nie mogłam dłużej i zapytałam
- Czemu mi nie powiedziałaś ?
- Nie potrafiłam - od razu usłyszałam odpowiedź - po czym znów poszłyśmy sobie w ramiona. W pewnym momencie wstałam z ławki i zarządziłam, że ten dzień spędzimy razem, nie zważając na telefony, których na pewno będziemy mogły się spodziewać. Dziewczyna również wstała, więc ruszyłyśmy do mnie by trochę poprawić makijaż, który prze łzy nam się zepsuł. Pod dziesięciu minutach dotarłyśmy do mnie, a po poprawieniu makijażu ruszyłyśmy do centrum.

~Francesca~
Dotarłyśmy właśnie do centrum. Poszłyśmy pierw do sklepu z sukienkami, gdzie spodobała mi się jedna wyjątkowa. Violetta widząc mnie jak się przypatruje ubraniu, podała mi ją i wysłała do przebieralni. Szybko ubrałam na siebie białą sukienkę w czerwone groszki, po czym wyszłam by się pokazać brunetce. Gdy mnie zobaczyła, od razu kazała mi się okręcić i powiedziała
- Wyglądasz cudownie - powróciłam do garderoby, przebrałam się w moje rzeczy i wyszła z przebieralni idąc do kasy z ubraniem. Postanowiłam sobie ją kupić, bo chce mieć pamiątkę z dzisiejszego dnia. Kiedy miałam już zakupioną rzecz, ruszyłyśmy do innych sklepów, śmiejąc się przy tym. Będzie mi brakować rozmów z nią, jak i przebywania w jej towarzystwie. Chodziłyśmy tak i chodziłyśmy po tych sklepach, a jak obeszłyśmy większość sklepu, postanowiłyśmy wstąpić do kawiarni. Po pojawieniu się w kawiarni, zasiadłyśmy do wolnego stolika i zamówiłyśmy kawę z ciastkiem. Po pięciu minutach nasze zamówienie przyszło, a wtedy Violetta, przeprosiła mnie na chwilę i powiedziała, że za chwilę wróci. Zdążyłam zjeść ciastko oraz wypić prawie całą kawę, a jej jeszcze nie było. Zaczęłam się martwić, jednak nie potrzebnie, bo nagle usłyszałam
- Zamknij oczy - jak usłyszałam tak zrobiłam. Po chwili na mojej szyi poczułam łańcuszek. Odtworzyłam oczy, a moim oczom ukazał się naszyjnik z napisem "friends forever". Na to od razu wstałam i przytuliłam przyjaciółkę, dziękując jej i mówiąc, że nie musiała, bo ja nigdy o tym nie zapomnę. Po chwili usiadłyśmy z powrotem na swoje miejsca, dziewczyna dokończyła swoje zamówienie i po około dziesięciu minutach, ruszyłyśmy do domów. Nie chciałyśmy, ale ja niestety musiałam jeszcze dopakować parę rzeczy. Vilu postanowiła mnie odprowadzić, a po dotarciu pod mój dom, pożegnałyśmy się oraz podziękowałam jej za dzisiejszy dzień. Dzięki temu mogłam, chociaż na chwilę zapomnieć o wyjeździe. Gdy zniknęła mi z pola widzenia, weszłam do domu, dopakowałam potrzebne rzeczy, przebrałam się w piżamę, położyłam na łóżku i nawet nie wiedząc kiedy zasnęłam.



I oto przed ostatni rozdział ♥
Ostatni tej części powinie pojawić się w następnym tygodniu, jednak jaki to będzie dokładny dzień trudno mi powiedzieć ♥
Co do zdjęć, pojawią się w weekend i będzie ich duuuużo *.*

niedziela, 10 sierpnia 2014

Rozdział LXXXVIII

BARDZO WAŻNE
BARDZO WAS PROSZĘ, PRZECZYTAJCIE TO CO BĘDZIE POD ROZDZIAŁEM, BO JEST TO WAŻNE I TO BARDZO.



~Leon~
Po opuszczeniu budynku szkoły, każdy ruszył w innym kierunku, a włoszka przypatrywała się Studio i wróciła się do niego. Poczekałem aż z niknie mi z pola widzenia, po czym ruszyłem za nią by dowiedzieć się co kombinuje. Martwię się o dziewczynę. Wiem, że nie długo opuści nas, ale nawet jak w dzieciństwie była smutna, nie chodziła tak przygnębiona jak teraz. Zawsze z Naty i innymi dawnymi naszymi przyjaciółmi, z którymi nie mamy teraz kontaktu, poprawialiśmy jej humor oraz chodziła co dziennie uśmiechnięta, nawet
jak wiedziała, że wyjeżdża na wakacje bez nas i to na długo, a teraz ? Teraz musi być coś poważniejszego od wyjazdu, że chodzi tak przygnębiona. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie śpiew. Śpiew Francesci. Podszedłem do drzwi od auli i przysłuchiwałem się jej. Słyszałem wiele razy jak śpiewa i zawsze śpiewała uśmiechem na twarzy, a dzisiaj nie było tak, więc gdy skończyła podszedłem do niej i mocno przytuliłem. Odwzajemniała uścisk, a ja czułem jak zaczyna płakać, więc nie postanowiłem o nic pytać. Po chwili powiedziałem, że odprowadzę ją do domu, a ona cały czas do mnie przytulona, ruszyła. W czasie drogi nic nie mówiliśmy, jednak w końcu się ode mnie odsunęła i powiedziała 
- Wiem, że chcesz wiedzieć co mi jest, więc Ci powiem. Jak wyjadę to już nie wrócę do Buenos Airies - zaniemówiłem. Nie mogę uwierzyć, że za parę dni zobaczę ją po raz ostatni. Rozpłakała się, a ja nie mogłem na nią taką patrzeć, więc kolejny raz ją przytuliłem. Francesca również to zrobiła. 

~Francesca~
Musiałam mu to powiedzieć. Muszę wszystkim to powiedzieć, mimo że mnie to boli. Tata tak postanowił, bo tam będzie nam lepiej. Może dla niego, ale nie dla mnie. Verdas cały czas mnie przytulał, a ja go. Nagle usłyszałam jego głos. Głos za którym tęskniłam mimo, że mnie zranił
- Możemy porozmawiać ? - zapytał, a ja się zgodziłam. Chce ostatni raz z nim porozmawiać. Pożegnaliśmy się z Leonem i poszliśmy do parku, który był niedaleko. Na początku nic nie mówiliśmy, ale w końcu brunet zaczął od przeprosin. Chwile jeszcze przepraszał i zapytał czy jest jakaś szansa byśmy byli razem. Chciałabym, ale nie mogę. Wyjeżdżam i to już na zawsze, a on zostanie tu. Nie chce tak. W końcu mu powiedziałam, a on tak samo jak Leon zaniemówił. Wtedy przytuliłam go i odeszłam, a on tam został cały zdziwiony. Nie szedł za mną i dobrze. Chce teraz dotrzeć jak najszybciej do domu i pobyć sama. 




Niestety to koniec rozdziału. Następny powinien być dłuższy, mam taką nadzieję ;)
No to tak, teraz ta ważna informacja. 
Mimo że chciałam zrobić 100 rozdziałów, nie uda mi się ich zrobić. Będzie ich tylko 90, czyli jeszcze 2, a po tym zacznę tak jakby 2 sezon. ♥
Pojawią się nowe postacie, nowe wątki i dużo więcej. 
I teraz do was:
PODOBA WAM SIĘ TEN POMYSŁ ?

poniedziałek, 28 lipca 2014

Rozdział LXXXVII

Wiem, że rozdział miał być wczoraj, ale moja wena coś szwankuje i widać to np. w 32 rozdziale na Dielettcie [klik] na którego mimo wszystko zapraszam, bo jest Naxi :D ♥ A ten rozdział poniżej jest nawet, nawet oprócz końcówki.

~Tomas~
Tak samo jak przed ostatnie parę dni wstałem dość wcześnie. Do zajęć było jeszcze z jakieś trzy godziny, więc po woli zacząłem się ogarniać by pójść po moją księżniczkę. Po około trzydziestu minutach byłem gotowy i tak by nie obudzić reszty domowników, zszedłem na dół do kuchni, gdzie zacząłem szykować sobie śniadanie. Podczas, gdy jadłem posiłek, wstała moja mama z którą się przywitałem, a po tym dokończyłem jedzenie. Jak się najadłem, posprzątałem po sobie i po woli ruszyłem do domu Violetty.

~Violetta~
Gdy tylko promienie słoneczne przedarły się do mojego pokoju, obudziłam się i od razu poszłam się uszykować. Jak to uczyniłam, wróciłam do pokoju, podeszłam do lustra i zaczęłam zakładać biżuterię, a podczas tego przyszedł mój misiek, którego się wystraszyłam i powiedziałam
- Co ty tu robisz ?
- To tak się witasz ze swoim chłopakiem ? - zapytał, a ja od razu do niego podeszłam i pocałowałam go, po czym usłyszałam 
- Od razu lepiej - na co obydwoje zaczęliśmy się śmiać. Dokończyłam zakładanie biżuterii, a jak tylko byłam gotowa, zeszliśmy z chłopakiem na dół, gdzie Olga właśnie nakrywała do stołu, ale przeprosiłam ją, że nie zjem dzisiaj z nimi i wzięłam dwie grzanki na drogę, po czym wyszliśmy z domu i ruszyliśmy do szkoły, gdzie do lekcji było dużo czasu, ale pewnie coś się wymyśli.

~Diego~
Czekam, czekam i czekam. Gdzie ona jest ? Przecież umówiłem się z nią o dziewiątej, a już jest dziesięć po. Właśnie wybierałem do Ludmiły numer, gdy się pojawiła i miała do mnie pretensje, że po nią nie przyszedłem, a ja zacząłem jej tłumaczyć, że umówiliśmy się tutaj. Trochę się jeszcze posprzeczaliśmy, a ona po chwili pocałowała mnie. Gdy się ode mnie odsunęła, powiedziała
- Ucisz się. Przepraszam, moja wina - po tym za to ja ją pocałowałem, a po chwili udaliśmy się do szkoły. Po drodze spotkaliśmy Francesce, która szła samotnie, więc obydwoje do niej podeszliśmy i zaproponowaliśmy byśmy razem poszli, a ona na to się zgodziła. Po jakiś dziesięciu minutach dotarliśmy do szkoły, a do lekcji zostało jakieś dwadzieścia minut, więc weszliśmy do szkoły, aż usłyszeliśmy całkiem nową piosenkę.

~Francesca~
Kiedy wraz z Diego i Ludmiłą dotarliśmy do szkoły, weszliśmy do niej usłyszeliśmy nam nie znaną piosenkę. Od razu poszliśmy do auli, gdzie na scenie była Violetta, Tomas, Marco i inni. Gestem ręki pokazali byśmy się do nich dołączyli, więc to zrobiliśmy. Gdy tylko skończyliśmy do sali weszli nauczyciele i Antonio zapytał
- Czyja to piosenka ?
- Angie - odpowiedziała Violetta, a nas to zaskoczyło. Piosenka jest niesamowita i nie wiedzieliśmy, że ciocia Vilu umie tak pisać. Jeszcze chwile rozmawialiśmy o piosence, a gdy był czas na lekcje ruszyliśmy na nie. Przebywały one jak zawsze w miłej atmosferze i kiedy się wszystkie skończyły, wyszliśmy z budynku, a każdy ruszył w innym kierunku. 

piątek, 4 lipca 2014

LXXXVI cz.2

~Francesca~
Gdy tylko weszłam do baru mojego brata mocno go przytuliłam, a on odwzajemnił uścisk. Staliśmy bardzo długo, bo on także nie chciał wyjeżdżać. W końcu powiedział bym nie płakał i ucałował moje czoło, mówiąc
- Nie martw się spróbuje coś załatwić byśmy nie musieli wyjeżdżać - po tym po raz kolejny go przytuliłam, a po chwili postanowiliśmy wrócić do domu. Po drodze spotkaliśmy Leona. Chciał mnie gdzieś zabrać. Na początku nie chciałam, ale w końcu zdecydowałam się z nim pójść. Pożegnałam się z bratem, a chłopak powiedział o której mniej więcej mnie odstawi do domu. W czasie naszej przechadzki, nie wiem gdzie po on nie chciał mi powiedzieć. Nagle zasłonił mi oczy i powiedział, że to tylko na chwilę. Ufam mu więc nie mam czego się bać, tylko ciekawi mnie po co mi zasłania oczy. Po paru minutach odsłonił mi oczy, a ja zobaczyłam wesołe miasteczko, a w nim wszystkich przyjaciół, nawet Marco
- Po co to zrobiłeś ? - zapytałam
- Dlatego że chce... - przerwała mu Naty, która powiedziała
- Chcemy
- Chcemy - powiedział sarkastycznie Leon - Cię rozweselić
- Jesteście kochani - powiedziałam i rozłożyłam ręce by mnie przytulili, a oni od razu to zrobili. Najbardziej jak wyjadę właśnie przytulania będzie mi brakować, bo dzięki niemu wiem, że oni zawsze będą i pomogą. Gdy się puściliśmy, zastanawialiśmy się, gdzie pójdziemy, więc ja powiedziałam
- Idziemy tam gdzie kto chce, a za dwie godziny spotkamy się tutaj, gdzie teraz jesteśmy
- Niech będzie - odpowiedział Leon, a reszta się zgodziła. Po chwili Violetta i Tomas oraz Naty z Maxim i Diego wraz z Ludmiłą poszli na rolleecoaster, a reszta poszła na takie kółko, gdzie się siedzi i jak się okazało jest to ufo. Szczerze jakbym miała wybierać, na które wolę iść to wybrałabym rollercoaster, tak więc pociągnęłam Leona za rękę i doszliśmy do par, które na to poszły. W kolejce do zakupu biletu nie czekaliśmy długo, a po jakiś pięciu minutach wszyscy weszliśmy do rollercoaster.

~Leon~
Po tym jak tylko weszliśmy do rolleacoastera, każda para, która jest już ze sobą od dobrych paru miesięcy usiadła koło siebie, a ja z Francescą także to uczyniliśmy. Dziwie się, że Włoszka chciała iść na to, jak widać po niej, że się boi. Ruszyliśmy, a Francesca chwyciła mnie za rękę
- Nie bój się powiedziałem - a ona jeszcze bardziej chwyciła mnie za rękę, bo właśnie teraz zjeżdżaliśmy w dół. Tak by czuła się bezpieczniej objąłem ją ramieniem, puszczając jej rękę, ale on za to chwyciła moją drugą
- Teraz Ci bezpieczniej ? - zapytałem, a ona tylko przytaknęła głową na "tak". Cieszę się, że będąc jej przyjacielem czuje się przy mnie bezpieczna. Kolejka przejęła jeszcze parę razy, a jak się zatrzymała, to Francesca, jak najszybciej z niej wysiadła, czyli wybiegając. Ci co by z nami zaczęli się śmiać, a ja niestety też, bo śmiesznie to wyglądało. Ona chwilowo się na nas obraziła, jednak po chwili do nas dołączyła i śmialiśmy się razem, ale również po chwili znów każdy poszedł w inną stronę, a ja poprosiłem by na mnie chwilę poczekała. Podszedł do butki z watą cukrową i poprosiłem jedną dla mnie, a jedną dla niej. Po paru minutach wróciłem do Włoszki mając dwie waty i dając jej jedną. Gdy zajadaliśmy watę, spacerowaliśmy sobie po wesołym miasteczku, spotykając niektórych przyjaciół. Podczas jedzenia rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Po zjedzeniu poszliśmy jeszcze na parę atrakcji i jak był czas na spotkanie się w umówionym miejscu, przybyliśmy tam. Niestety wszyscy nie przybyli i czekać trzeba było na Tomasa i Violettę, którzy przybyli dopiero po piętnastu minutach. Nie mieliśmy jednak do nich żadnych wątów, bo widać było, że dobrze się bawili. Po wyjściu z miasteczka, pożegnaliśmy się ze wszystkimi i każdy ruszył w swoją stronę, a ja odprowadziłem Francescę. Droga nie zajęła nam długo i już po jakiś dwudziestu minutach byliśmy pod jej domem. Pożegnaliśmy się, a ona jeszcze podziękowała mi, że ją tam zabrałem, bo przynajmniej zapomniała o wyjeździe. Uśmiechnąłem się do niej szczerze i jeszcze raz się pożegnaliśmy, a potem sam ruszyłem do swojego domu, gdzie jak tylko dotarłem ogarnąłem się do spania i położyłem do łóżka, zasypiając po chwili. 




Dam, dam, dam - rozdział ♥
Jak dla mnie jest taki se. 
Mam jednak nadzieję, że choć trochę się podoba i za wszelkie błędy przepraszam. ♥