poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział LXXXII

Valeria <33

Wiem, że miał się pojawić w najbliższy weekend, ale jakoś udało mi się napisać ;**


~Narrator~
Dziewczyna wsiadła do samolotu, a już po chwili odleciała. Mimo, że była już w górze, widziała jego, który stał przy szybie i wpatrywał się w samolot, a za nim przyjaciele. Odwróciła głowę od okna i zamknęła oczy. Zaczęły jej się przypominać wszystkie chwile spędzone z Federicem jak i Maxi'm, Naty i innymi. Po chwili odtworzyła oczy, a po jej policzkach spłynęły kolejne łzy. Tym czasem kuzyn Violetty, nie przestawał wpatrywać się w samolot, którego i tak już nie było widać. Jego przyjaciele, w końcu postanowili się odezwać i poprosili go by już poszli. Nie chętnie się zgodził, ale poszedł na ich prośbę, a już po chwili byli w drodze do domu, Leny i Naty, gdyż postanowili tam pójść. Jednak w czasie drogi Naty zaproponował by poszli do klubu karaoke. Wie, że chłopakowi zawsze muzyka poprawia humor. 

~Naty~
W drodze do domu moich rodziców, postanowiłam jednak, że pójdziemy do klubu karaoke. Wiem, że Federicowi zawsze muzyka poprawia humor i miedzy innymi Lena zawsze tak robiła. Gdy powiedziałam, że idziemy do klubu karaoke. Oni spojrzeli na mnie jak na idiotkę, ale ja ich zignorowałam i wraz z Maxi'm wzięliśmy Federico pod rękę, ale Maxi po chwili puścił go i przeszedł obok mnie chwytają za rękę, jednak gdy się odwróciłam reszta szła za nami. Po jakiś 10 minutach dotarliśmy na miejsce. Weszliśmy i od razu kazałam im poczekać, a ja poszłam powiedzieć DJ'owi, który tam wszystko obsługiwał, żeby puścił "Tienes el talento.

~Federico~
Naty kazała nam poczekać, a sama gdzieś poszła. Jednak po chwili weszła na scenę i powiedziała, że poprosi mnie na scenę. Na początku nie chciałem się zgodzić, ale widocznie Maxi był wmieszany w plan, bo wepchnął mnie na scenę, o mało co mnie nie przewracając. Gdy znalazłem się na scenie, DJ puścił muzykę, a Naty zaczęła śpiewać, a już po chwili śpiewałem razem z nią, świetnie się przy tym bawiąc. Dzięki niej poprawił mi się humor i za to ją kocham, jako przyjaciółkę, bo zawsze wie jak mi poprawić humor. Jak tylko skończyliśmy dostaliśmy gromkie brawa, a po chwili nie było nas już na scenie. Zacząłem jej dziękować jak głupi, ale ona powiedziała
- Wystarczyłby tylko przytulas - tak więc jak powiedziałam, tak zrobiłem. Nagle na scenę weszli chłopacy i pokazali ręką by ja też wszedł
- Czy oni chcą bym stracił głos ? - zapytałem sam siebie
- Nie - usłyszałem odpowiedź brunetki, z którą przed chwilą śpiewałem. Wszedłem z powrotem na scenę, a z głośników poleciała muzyka do "Luz Camara y Acción". Ludzie zgromadzeni w barze w połowie piosenki, zaczęli klaskać w rytm muzyki. Jak zakończyliśmy śpiewać, po nas weszły dziewczyny z piosenkę "Hoy Somos Mas". Po nich postanowiła zaśpiewać sama Lara, a jak usłyszeliśmy jej głos, byliśmy zaskoczeni, prócz Leona, który o tym dobrze wiedział, bo w końcu razem byli. Po jakiś dwóch godzinach wszyscy rozeszli się do domów. Gdy dotarłem do domu z Violettą, pożegnałem się z nią, poszedłem do swojego pokoju i jak tylko się przebrałem, poszedłem spać. 



Wiem, że nie jest za długi, ale tylko tyle udało mi się napisać. ;*
Następny może jakoś w weekend, ale nic nie obiecuję. 

Na koniec parę zdjęć:

6 komentarzy:

  1. KOchana moja!
    Napisałaś genialny rozdział <33333
    Lena wyjechała ;(
    Naty wie jak pocieszyć XD
    Całuję;******

    |Nikita|

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny. :)
    Fajnie, że Fede się rozweswlił. :D
    Super fotki. :)
    Czekam na next. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam cię! =D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny :D
    Czekam na next ;pp

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział boski, cieszę się, że dodałaś wcześniej:)
    fotki też fajne czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń