poniedziałek, 3 listopada 2014

1 | Nowy rok szkolny



Nowy rok szkolny. Część się cieszy, a część nie. Brakuje im paru osób. Brakuje im tego co było we wcześniejszym roku szkolny, ale co oni na to poradzą ? Wielkie NIC. Ludzie się zmieniają, wyjeżdżają i trzeba się do tego dostosować, ale jak ? Przecież nie da się zapomnieć o tym co było wcześniej i myśleć o tym co jest teraz.

Dziewczyny, jak i chłopacy ubrani na galowo, czekali aż nauczyciele przyjdą. Podczas tego odbywały się rozmowy, różne szmery oraz było słychać śmiech. Kiedy do sali wszedł dyrektor oraz reszta nauczycieli, cała sala zamilkła. Przywitali się z uśmiechami na twarzy. Rozpoczął Antonio, a po nim reszta nauczycieli zaczęła również mówić, jedno po drugim. Gdy tylko zakończyli swoje przemówienia, powiedzieli
- Cieszymy się, że jesteście i widzimy się jutro na zajęciach - na co prawie wszyscy zareagowali śmiechem. Każdy pożegnał się z nauczycielami i rozszedł do domu.

Violetta wraz z swoim chłopakiem Tomasem, wychodzili ze Studio. Niestety pech chciał, że wpadł na nich chłopak z kawą, rozlewając ją na dziewczynę. Brunet, który miał kawę od razu zaczął przepraszać i wyciągnął chusteczki. Castillo nic nie mówiła, Heredia się przyglądał, a nieznajomy pomagał brunetce. Widząc, że nie schodzi, chłopak wyciągnął z torby jakąś bluzę i dał ją jej by się przebrała. Chciała już zabrać ubranie, kiedy sobie przypomniała, że w szafce z zeszłego roku ma jakieś ubrania. Poprosiła by Tomas na nią poczekał i odeszła. Po chwili znalazła się pod swoją szafką, wyciągnęła ubranie i pobiegła do łazienki się przebrać. Po niecałych dziesięciu minutach wróciła z powrotem do swojego chłopaka, który rozmawiał z brunetem od kawy. Tomas zobaczywszy ją, że ma tylko krótki rękaw, zapytał
- Nie masz czegoś z długim rękawek - ona zaprzeczyła, więc osiemnastolatek zaproponował by jednak wzięła bluzę od nieznajomego. Brunetka niechętnie wzięła bluzę i szybko ją założyła, bo na dworze było dość chłodno. Pożegnali się z nim i odeszli, a on dodał
- Tak w ogóle to jestem Alex - po czym ruszył by poszukać dyrektora.

Lauretta nie mogąc znaleźć dyrektorka podszedł do jakieś brunetki. Przedstawił się jej, a ona mu i po chwili zapytał, czy wie, gdzie jest dyrektor. Gery, bo tak miała na imię dziewczyna, też nie wiedziała, gdyż również go szukała. Postanowili poszukać go razem. W końcu po paru minutach udało im się go znaleźć oraz złożyć papiery na przesłuchanie, które ma się odbyć za dwa dni. Po odejściu od dyrektora, pożegnali się ze sobą i każde z nich ruszyło w swoją drogę.


~~~~~~~


Rozdział szczerze nie podoba mi się, ale pewnie i tak nic lepszego nie wymyślę, więc tylko takie coś dodaję. ;c 
Zakładka bohaterowie jest już gotowa w całości. ;)

niedziela, 12 października 2014

Prolog



Dziś ostatni dzień wakacji, a jutro rozpoczyna się kolejny rok szkolny w Studio On Beat.
Podczas wakacji pozmieniało się wiele rzeczy:

Czwórka znajomych wyjechała na zawsze.

Ludmiła zerwała z Diego przez co stała się zarozumiała. 
Nie liczy się z innymi, uważa się za supernovą, a wszystkich to boli.
Diego przez zerwanie z Ferro odsunął się od przyjaciół. 

Leon poznał nową dziewczynę - Gery, którą wszyscy polubili.
Lara postanowiła dać Verdasowi drugą szansę i znów są razem.

Federico na wakacje wyjechał do rodzinnego państwa, którymi są Włochy, gdzie spotkał się z Francescą, ale do teraz chłopak nie wrócił. 

Maxi z Natalią posprzeczali się parę razy, jednak cały czas są razem, tak samo jak Brodway z Camilą oraz Tomas z Violettą, mimo że relację Heredii i Castillo też nie były kolorowe. 


~~~~~~


Dzień dobry kochani!
Przybywam do was z nowym prologiem i nową historią oraz zauważyliście, że na blogu, pozostały tylko rozdziały. Zdjęć już nie będę dodawać, bo wszystkie dodaje na mojego tumblr'a [link]
W tekście powyżej macie wytłumaczone wiele, ale i tak nie wszystko. 
Mam nadzieję, że prolog się spodobał i będziecie czytać dalszy ciąg historii.
Co do zakładki bohaterowie, będzie ona nie długo zrobiona, podobnie jak nowy wygląd bloga, ale o tym wszystkim zostaniecie poinformowani podczas pojawienia się pierwszego rozdziału.

Gumiś;*

poniedziałek, 8 września 2014

Rozdział XC

~Dzień wyjazdu Francesci~


~Francesca~
Obudziłam się dzisiaj dość wcześnie z uśmiechem na twarzy, jednak gdy tylko przypomniałam sobie, że dzisiaj wyjeżdżam posmutniałam i nie zamierzałam wstać z łóżka. Niestety mój brat już po chwili przyszedł i
kazał bym się uszykowała. Zrobiłam to z niechęcią, a po tym jak byłam gotowa, z moimi walizkami zeszłam na dół, gdzie czekało śniadanie. Zjadłam je pomału, aż nadszedł czas by jechać na lotnisko. Zabraliśmy wszystkie rzeczy, a po wyjściu z domu zauważyłam Marco. Luca pozwolił mi chwile z nim porozmawiać, więc podeszłam do niego i ruszyliśmy kawałek od mojego domu. Chłopak po chwili zaczął rozmowę, w której między innymi po raz kolejny mnie przeprosił. Powiedziałam mu, że już mu wybaczyłam i będę tęsknić, po czym pocałowałam go ostatni raz. Był zdziwiony moim gestem i chciał coś powiedzieć, niestety nie mógł, bo właśnie przyszli nasi przyjaciele. 

~Violetta~
Po obudzeniu się obdzwoniłam wszystkich by powiedzieć im, że widzimy się pod domem Francesci. Mimo że ona nie chciała byśmy przychodzili, nie mogliśmy zostawić tak tego. Jest naszą przyjaciółka i pożegnać się z nią musimy. Gdy tylko wszyscy się zobaczyliśmy, zauważyliśmy od razu Włoszkę oraz Marco. Po chwili
do nich podeszliśmy, a dziewczyna na nas widok jeszcze bardziej się popłakała. Zaczęła mówić, że nie mieliśmy przychodzić i w ogóle, jednak jej przerwaliśmy. Ludmiła zaczęła, że będziemy za nią tęsknić i że mamy nadzieję, że dziewczyna wróci do nas i to już nie długo. Przyszedł czas na pożegnanie się. Rozpoczęła od chłopaków, potem przytuliła dziewczyny, a mnie z Ludmiłą zostawiła na koniec. Obydwie z Ferro się rozpłakałyśmy. Gdy nas ściskała nie chciałyśmy jej puścić, niestety trzeba było, bo przyszedł jej brat. Wsiedli do taxi i odjechali na lotnisko, a my cały czas staliśmy w tym samym miejscu. W końcu każdy rozszedł się do swoich domów.


~Parę miesięcy później~

Ostatni dzień szkoły, a u nas prawie nic się nie zmieniło. Ja z Tomasem cały czas jesteśmy w związku, podobnie jak pozostałe pary. Niestety trudno powiedzieć to o związku Diego i Ludmiły. Dwójka ta od pewnego momentu oddaliła się od siebie. Ludmiła często spotyka się z Federico i nie którym z nas wydaję się, że on nie są razem. Niby przy nas udają szczęśliwych, ale nie wychodzi im to za dobrze. Po wyjeździe Francesci rozmawiamy z nią przez skype'a albo telefonicznie, a przy ostatniej rozmowie powiedziała, że odwiedza nas w wakacje, a będzie to już za dwa dni. 





Dobra. Tak więc jest to koniec tej historii, ale nie martwcie się, gdyż pojawi się nowa z nowymi bohaterami i nie tylko. Nowy prolog/rozdział pojawi się w weekend lub dopiero za dwa tygodnie.

Przepraszam również za taki beznadziejny rozdział, ale niestety nie wiedziałam do końca jak go zakończyć ;c

Tymczasem zapraszam was na mój nowy blog, gdzie pojawiło się powitanie oraz prolog ---> klik

czwartek, 21 sierpnia 2014

Rozdział LXXXIX

~Parę dni później~

~Marco~
Dzisiaj jest ostatni dzień, w którym możemy pobyć z Francescą. Mimo że ona nie chciała pożegnania, przygotowaliśmy dla niej mały występ. Wszystko gotowe na ostatni guzik. Nauczyciele, Francesca i inni uczniowie siedzą na widowni. Pora zacząć. Pablo włączył nagranie, gdzie są wszystkie nasze zdjęcia, a w tle leci "Juntos Somos Mas". Stając tak za scenę, widziałem z Violettą i Leonem, jak Włoszka się wzrusza. W końcu nadszedł moment, gdzie wychodzimy na scenę. Kiedy od razu nas zobaczyła, łzy coraz bardziej zaczęły jej lecieć oraz podeszła do nas. Po skończeniu przytuliła każdego i podziękowała, jednak musiała powiedzieć to co mi wczoraj. Wszyscy to usłyszawszy załamali się, Violetta uciekła, a Fran od razy pobiegła za nią. Informacja do nikogo jeszcze nie dotarła, więc by zająć czymś umysły, postanowiliśmy poukładać sprzęt.

~Violetta~
Po usłyszeniu od Francesci wiadomości, uciekłam. Zrozumiałam fakt, że wyjedzie, ale nie wiedziałam, że na stałe i już nigdy jej nie zobaczę. Z kim będę rozmawiać po nocach o głupotach poza Tomasem ? Francesca oprócz Ludmiły jest moją przyjaciółką, oczywiście nie pomijając innych dziewczyn, no ale Włoszka jest mi najbliższa. Nie wyobrażam sobie tego, że już nigdy jej nie zobaczę. Nie przytulę jej już. Siedziałam na ławce i myślałam o wszystkim, gdy poczułam jak ktoś mnie przytula. Odwzajemniłam uścisk. Jednak dopiero po chwili zrozumiałam, że jest to ciemnowłosa, a uścisk jest jednym z ostatnich. Byłyśmy tak przytulone chwilę, ale ja nie mogłam dłużej i zapytałam
- Czemu mi nie powiedziałaś ?
- Nie potrafiłam - od razu usłyszałam odpowiedź - po czym znów poszłyśmy sobie w ramiona. W pewnym momencie wstałam z ławki i zarządziłam, że ten dzień spędzimy razem, nie zważając na telefony, których na pewno będziemy mogły się spodziewać. Dziewczyna również wstała, więc ruszyłyśmy do mnie by trochę poprawić makijaż, który prze łzy nam się zepsuł. Pod dziesięciu minutach dotarłyśmy do mnie, a po poprawieniu makijażu ruszyłyśmy do centrum.

~Francesca~
Dotarłyśmy właśnie do centrum. Poszłyśmy pierw do sklepu z sukienkami, gdzie spodobała mi się jedna wyjątkowa. Violetta widząc mnie jak się przypatruje ubraniu, podała mi ją i wysłała do przebieralni. Szybko ubrałam na siebie białą sukienkę w czerwone groszki, po czym wyszłam by się pokazać brunetce. Gdy mnie zobaczyła, od razu kazała mi się okręcić i powiedziała
- Wyglądasz cudownie - powróciłam do garderoby, przebrałam się w moje rzeczy i wyszła z przebieralni idąc do kasy z ubraniem. Postanowiłam sobie ją kupić, bo chce mieć pamiątkę z dzisiejszego dnia. Kiedy miałam już zakupioną rzecz, ruszyłyśmy do innych sklepów, śmiejąc się przy tym. Będzie mi brakować rozmów z nią, jak i przebywania w jej towarzystwie. Chodziłyśmy tak i chodziłyśmy po tych sklepach, a jak obeszłyśmy większość sklepu, postanowiłyśmy wstąpić do kawiarni. Po pojawieniu się w kawiarni, zasiadłyśmy do wolnego stolika i zamówiłyśmy kawę z ciastkiem. Po pięciu minutach nasze zamówienie przyszło, a wtedy Violetta, przeprosiła mnie na chwilę i powiedziała, że za chwilę wróci. Zdążyłam zjeść ciastko oraz wypić prawie całą kawę, a jej jeszcze nie było. Zaczęłam się martwić, jednak nie potrzebnie, bo nagle usłyszałam
- Zamknij oczy - jak usłyszałam tak zrobiłam. Po chwili na mojej szyi poczułam łańcuszek. Odtworzyłam oczy, a moim oczom ukazał się naszyjnik z napisem "friends forever". Na to od razu wstałam i przytuliłam przyjaciółkę, dziękując jej i mówiąc, że nie musiała, bo ja nigdy o tym nie zapomnę. Po chwili usiadłyśmy z powrotem na swoje miejsca, dziewczyna dokończyła swoje zamówienie i po około dziesięciu minutach, ruszyłyśmy do domów. Nie chciałyśmy, ale ja niestety musiałam jeszcze dopakować parę rzeczy. Vilu postanowiła mnie odprowadzić, a po dotarciu pod mój dom, pożegnałyśmy się oraz podziękowałam jej za dzisiejszy dzień. Dzięki temu mogłam, chociaż na chwilę zapomnieć o wyjeździe. Gdy zniknęła mi z pola widzenia, weszłam do domu, dopakowałam potrzebne rzeczy, przebrałam się w piżamę, położyłam na łóżku i nawet nie wiedząc kiedy zasnęłam.



I oto przed ostatni rozdział ♥
Ostatni tej części powinie pojawić się w następnym tygodniu, jednak jaki to będzie dokładny dzień trudno mi powiedzieć ♥
Co do zdjęć, pojawią się w weekend i będzie ich duuuużo *.*

niedziela, 10 sierpnia 2014

Rozdział LXXXVIII

BARDZO WAŻNE
BARDZO WAS PROSZĘ, PRZECZYTAJCIE TO CO BĘDZIE POD ROZDZIAŁEM, BO JEST TO WAŻNE I TO BARDZO.



~Leon~
Po opuszczeniu budynku szkoły, każdy ruszył w innym kierunku, a włoszka przypatrywała się Studio i wróciła się do niego. Poczekałem aż z niknie mi z pola widzenia, po czym ruszyłem za nią by dowiedzieć się co kombinuje. Martwię się o dziewczynę. Wiem, że nie długo opuści nas, ale nawet jak w dzieciństwie była smutna, nie chodziła tak przygnębiona jak teraz. Zawsze z Naty i innymi dawnymi naszymi przyjaciółmi, z którymi nie mamy teraz kontaktu, poprawialiśmy jej humor oraz chodziła co dziennie uśmiechnięta, nawet
jak wiedziała, że wyjeżdża na wakacje bez nas i to na długo, a teraz ? Teraz musi być coś poważniejszego od wyjazdu, że chodzi tak przygnębiona. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie śpiew. Śpiew Francesci. Podszedłem do drzwi od auli i przysłuchiwałem się jej. Słyszałem wiele razy jak śpiewa i zawsze śpiewała uśmiechem na twarzy, a dzisiaj nie było tak, więc gdy skończyła podszedłem do niej i mocno przytuliłem. Odwzajemniała uścisk, a ja czułem jak zaczyna płakać, więc nie postanowiłem o nic pytać. Po chwili powiedziałem, że odprowadzę ją do domu, a ona cały czas do mnie przytulona, ruszyła. W czasie drogi nic nie mówiliśmy, jednak w końcu się ode mnie odsunęła i powiedziała 
- Wiem, że chcesz wiedzieć co mi jest, więc Ci powiem. Jak wyjadę to już nie wrócę do Buenos Airies - zaniemówiłem. Nie mogę uwierzyć, że za parę dni zobaczę ją po raz ostatni. Rozpłakała się, a ja nie mogłem na nią taką patrzeć, więc kolejny raz ją przytuliłem. Francesca również to zrobiła. 

~Francesca~
Musiałam mu to powiedzieć. Muszę wszystkim to powiedzieć, mimo że mnie to boli. Tata tak postanowił, bo tam będzie nam lepiej. Może dla niego, ale nie dla mnie. Verdas cały czas mnie przytulał, a ja go. Nagle usłyszałam jego głos. Głos za którym tęskniłam mimo, że mnie zranił
- Możemy porozmawiać ? - zapytał, a ja się zgodziłam. Chce ostatni raz z nim porozmawiać. Pożegnaliśmy się z Leonem i poszliśmy do parku, który był niedaleko. Na początku nic nie mówiliśmy, ale w końcu brunet zaczął od przeprosin. Chwile jeszcze przepraszał i zapytał czy jest jakaś szansa byśmy byli razem. Chciałabym, ale nie mogę. Wyjeżdżam i to już na zawsze, a on zostanie tu. Nie chce tak. W końcu mu powiedziałam, a on tak samo jak Leon zaniemówił. Wtedy przytuliłam go i odeszłam, a on tam został cały zdziwiony. Nie szedł za mną i dobrze. Chce teraz dotrzeć jak najszybciej do domu i pobyć sama. 




Niestety to koniec rozdziału. Następny powinien być dłuższy, mam taką nadzieję ;)
No to tak, teraz ta ważna informacja. 
Mimo że chciałam zrobić 100 rozdziałów, nie uda mi się ich zrobić. Będzie ich tylko 90, czyli jeszcze 2, a po tym zacznę tak jakby 2 sezon. ♥
Pojawią się nowe postacie, nowe wątki i dużo więcej. 
I teraz do was:
PODOBA WAM SIĘ TEN POMYSŁ ?

poniedziałek, 28 lipca 2014

Rozdział LXXXVII

Wiem, że rozdział miał być wczoraj, ale moja wena coś szwankuje i widać to np. w 32 rozdziale na Dielettcie [klik] na którego mimo wszystko zapraszam, bo jest Naxi :D ♥ A ten rozdział poniżej jest nawet, nawet oprócz końcówki.

~Tomas~
Tak samo jak przed ostatnie parę dni wstałem dość wcześnie. Do zajęć było jeszcze z jakieś trzy godziny, więc po woli zacząłem się ogarniać by pójść po moją księżniczkę. Po około trzydziestu minutach byłem gotowy i tak by nie obudzić reszty domowników, zszedłem na dół do kuchni, gdzie zacząłem szykować sobie śniadanie. Podczas, gdy jadłem posiłek, wstała moja mama z którą się przywitałem, a po tym dokończyłem jedzenie. Jak się najadłem, posprzątałem po sobie i po woli ruszyłem do domu Violetty.

~Violetta~
Gdy tylko promienie słoneczne przedarły się do mojego pokoju, obudziłam się i od razu poszłam się uszykować. Jak to uczyniłam, wróciłam do pokoju, podeszłam do lustra i zaczęłam zakładać biżuterię, a podczas tego przyszedł mój misiek, którego się wystraszyłam i powiedziałam
- Co ty tu robisz ?
- To tak się witasz ze swoim chłopakiem ? - zapytał, a ja od razu do niego podeszłam i pocałowałam go, po czym usłyszałam 
- Od razu lepiej - na co obydwoje zaczęliśmy się śmiać. Dokończyłam zakładanie biżuterii, a jak tylko byłam gotowa, zeszliśmy z chłopakiem na dół, gdzie Olga właśnie nakrywała do stołu, ale przeprosiłam ją, że nie zjem dzisiaj z nimi i wzięłam dwie grzanki na drogę, po czym wyszliśmy z domu i ruszyliśmy do szkoły, gdzie do lekcji było dużo czasu, ale pewnie coś się wymyśli.

~Diego~
Czekam, czekam i czekam. Gdzie ona jest ? Przecież umówiłem się z nią o dziewiątej, a już jest dziesięć po. Właśnie wybierałem do Ludmiły numer, gdy się pojawiła i miała do mnie pretensje, że po nią nie przyszedłem, a ja zacząłem jej tłumaczyć, że umówiliśmy się tutaj. Trochę się jeszcze posprzeczaliśmy, a ona po chwili pocałowała mnie. Gdy się ode mnie odsunęła, powiedziała
- Ucisz się. Przepraszam, moja wina - po tym za to ja ją pocałowałem, a po chwili udaliśmy się do szkoły. Po drodze spotkaliśmy Francesce, która szła samotnie, więc obydwoje do niej podeszliśmy i zaproponowaliśmy byśmy razem poszli, a ona na to się zgodziła. Po jakiś dziesięciu minutach dotarliśmy do szkoły, a do lekcji zostało jakieś dwadzieścia minut, więc weszliśmy do szkoły, aż usłyszeliśmy całkiem nową piosenkę.

~Francesca~
Kiedy wraz z Diego i Ludmiłą dotarliśmy do szkoły, weszliśmy do niej usłyszeliśmy nam nie znaną piosenkę. Od razu poszliśmy do auli, gdzie na scenie była Violetta, Tomas, Marco i inni. Gestem ręki pokazali byśmy się do nich dołączyli, więc to zrobiliśmy. Gdy tylko skończyliśmy do sali weszli nauczyciele i Antonio zapytał
- Czyja to piosenka ?
- Angie - odpowiedziała Violetta, a nas to zaskoczyło. Piosenka jest niesamowita i nie wiedzieliśmy, że ciocia Vilu umie tak pisać. Jeszcze chwile rozmawialiśmy o piosence, a gdy był czas na lekcje ruszyliśmy na nie. Przebywały one jak zawsze w miłej atmosferze i kiedy się wszystkie skończyły, wyszliśmy z budynku, a każdy ruszył w innym kierunku. 

piątek, 4 lipca 2014

LXXXVI cz.2

~Francesca~
Gdy tylko weszłam do baru mojego brata mocno go przytuliłam, a on odwzajemnił uścisk. Staliśmy bardzo długo, bo on także nie chciał wyjeżdżać. W końcu powiedział bym nie płakał i ucałował moje czoło, mówiąc
- Nie martw się spróbuje coś załatwić byśmy nie musieli wyjeżdżać - po tym po raz kolejny go przytuliłam, a po chwili postanowiliśmy wrócić do domu. Po drodze spotkaliśmy Leona. Chciał mnie gdzieś zabrać. Na początku nie chciałam, ale w końcu zdecydowałam się z nim pójść. Pożegnałam się z bratem, a chłopak powiedział o której mniej więcej mnie odstawi do domu. W czasie naszej przechadzki, nie wiem gdzie po on nie chciał mi powiedzieć. Nagle zasłonił mi oczy i powiedział, że to tylko na chwilę. Ufam mu więc nie mam czego się bać, tylko ciekawi mnie po co mi zasłania oczy. Po paru minutach odsłonił mi oczy, a ja zobaczyłam wesołe miasteczko, a w nim wszystkich przyjaciół, nawet Marco
- Po co to zrobiłeś ? - zapytałam
- Dlatego że chce... - przerwała mu Naty, która powiedziała
- Chcemy
- Chcemy - powiedział sarkastycznie Leon - Cię rozweselić
- Jesteście kochani - powiedziałam i rozłożyłam ręce by mnie przytulili, a oni od razu to zrobili. Najbardziej jak wyjadę właśnie przytulania będzie mi brakować, bo dzięki niemu wiem, że oni zawsze będą i pomogą. Gdy się puściliśmy, zastanawialiśmy się, gdzie pójdziemy, więc ja powiedziałam
- Idziemy tam gdzie kto chce, a za dwie godziny spotkamy się tutaj, gdzie teraz jesteśmy
- Niech będzie - odpowiedział Leon, a reszta się zgodziła. Po chwili Violetta i Tomas oraz Naty z Maxim i Diego wraz z Ludmiłą poszli na rolleecoaster, a reszta poszła na takie kółko, gdzie się siedzi i jak się okazało jest to ufo. Szczerze jakbym miała wybierać, na które wolę iść to wybrałabym rollercoaster, tak więc pociągnęłam Leona za rękę i doszliśmy do par, które na to poszły. W kolejce do zakupu biletu nie czekaliśmy długo, a po jakiś pięciu minutach wszyscy weszliśmy do rollercoaster.

~Leon~
Po tym jak tylko weszliśmy do rolleacoastera, każda para, która jest już ze sobą od dobrych paru miesięcy usiadła koło siebie, a ja z Francescą także to uczyniliśmy. Dziwie się, że Włoszka chciała iść na to, jak widać po niej, że się boi. Ruszyliśmy, a Francesca chwyciła mnie za rękę
- Nie bój się powiedziałem - a ona jeszcze bardziej chwyciła mnie za rękę, bo właśnie teraz zjeżdżaliśmy w dół. Tak by czuła się bezpieczniej objąłem ją ramieniem, puszczając jej rękę, ale on za to chwyciła moją drugą
- Teraz Ci bezpieczniej ? - zapytałem, a ona tylko przytaknęła głową na "tak". Cieszę się, że będąc jej przyjacielem czuje się przy mnie bezpieczna. Kolejka przejęła jeszcze parę razy, a jak się zatrzymała, to Francesca, jak najszybciej z niej wysiadła, czyli wybiegając. Ci co by z nami zaczęli się śmiać, a ja niestety też, bo śmiesznie to wyglądało. Ona chwilowo się na nas obraziła, jednak po chwili do nas dołączyła i śmialiśmy się razem, ale również po chwili znów każdy poszedł w inną stronę, a ja poprosiłem by na mnie chwilę poczekała. Podszedł do butki z watą cukrową i poprosiłem jedną dla mnie, a jedną dla niej. Po paru minutach wróciłem do Włoszki mając dwie waty i dając jej jedną. Gdy zajadaliśmy watę, spacerowaliśmy sobie po wesołym miasteczku, spotykając niektórych przyjaciół. Podczas jedzenia rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Po zjedzeniu poszliśmy jeszcze na parę atrakcji i jak był czas na spotkanie się w umówionym miejscu, przybyliśmy tam. Niestety wszyscy nie przybyli i czekać trzeba było na Tomasa i Violettę, którzy przybyli dopiero po piętnastu minutach. Nie mieliśmy jednak do nich żadnych wątów, bo widać było, że dobrze się bawili. Po wyjściu z miasteczka, pożegnaliśmy się ze wszystkimi i każdy ruszył w swoją stronę, a ja odprowadziłem Francescę. Droga nie zajęła nam długo i już po jakiś dwudziestu minutach byliśmy pod jej domem. Pożegnaliśmy się, a ona jeszcze podziękowała mi, że ją tam zabrałem, bo przynajmniej zapomniała o wyjeździe. Uśmiechnąłem się do niej szczerze i jeszcze raz się pożegnaliśmy, a potem sam ruszyłem do swojego domu, gdzie jak tylko dotarłem ogarnąłem się do spania i położyłem do łóżka, zasypiając po chwili. 




Dam, dam, dam - rozdział ♥
Jak dla mnie jest taki se. 
Mam jednak nadzieję, że choć trochę się podoba i za wszelkie błędy przepraszam. ♥

środa, 2 lipca 2014

One Part o Facundo i Candelarii - Fande ♥

Napisałam ten One Part na prośbę Justyny z gg. ♥
I nie ma on nazwy bo nie wiem jaką ;p

Justyna tutaj przy wszystkich chcę Cię przeprosić, że tak długo pisałam go, ale pisałam i usuwałam, bo co po chwile było coś nie tak ;c
Mam nadzieję, że Tobie, jak i innym się spodoba ♥

Kolejny słoneczny dzień w Buenos Airies, gdzie dziewczyna udawała się na plan kręcenia filmu, w którym ma główną rolę. Wczoraj dowiedziała się, że przez parę scen, które teraz będą kręcić, będzie grał buntownik. Nie chciała tego, ale musiała, bo inaczej straciła by rolę. Każdy kto ją zna wie, że nienawidzi buntowników, a jak któryś jej coś zrobi, to czasem potrafi być gorsza niż oni i dlatego nigdy ich nienawidziła. Jak codziennie z rana nie malowała się tylko ubrała w luźne ciuchy, które uwielbia nosić po za pracą. Kiedy tylko była gotowa, wyszła ze swojego mieszkania, a jak go zakluczyła, wsiadła do swojego samochodu i ruszyła na plan. Podczas drogi słuchała radio, z którego codziennie dowiadywała się ciekawych wiadomości. W pewnym momencie jakiś koleś wymijał ją i zarysował jej samochód. Zdenerwowała się i tak by udało jej się zapamiętać numery rejestracji samochodu tej osoby, przyspieszyła tak jak on. Gdy w końcu parę razy sobie powtórzyła w głowie i zapamiętała, zwolniła i jechała tak jak zawsze. Po niecałych dwudziestu minutach była na miejscu, a gdy zaparkowała na wyznaczonym miejscu w oddali zauważyła samochód tego, kto zarysował jej samochód. Zdziwiła się, że ten samochód stoi na miejscu tylko dla tych, którzy uczestniczą w nagrywaniu. Jednak, gdy pomyślała, że ta osoba może być tym buntownikiem, który ma grać z nią przez parę scen, zaczęła się modlić by to nie była prawda. Okazało się inaczej. Jest to właśnie on, który zarysował jej samochód. Gdy reżyser im sobie przedstawił, żadne nie było do tego chętne. Reżyser przeczuł, że mimo że niby teraz się poznają musiało się coś stać, więc bez żadnych przęciągań zaczął nagrywanie, mówiąc im wcześniej co dzisiaj będą grać. Znali już swoje role, bo inaczej by nie mogli dzisiaj nagrywać. Gdy wszyscy zajęli swoje miejsca, reżyser powiedział "akcja" i rozpoczęli. Na początku była rola Cande i jej przyjaciółki Lodovici, które przyjaźnią się od czasu przedszkola, a w filmie jest tak samo. Odegrały swoje rolę i nadszedł czas na pierwsze spotkanie roli osób, które się nie znają, a już nienawidzą (czyt. Cande i Facu). Gdy ustawili się na miejsca reżyser po raz kolejny krzyknął "akcja", a po chwili obydwoje zaczęli grać. Postać Facu miała specjalnie z kawą wejść na rolę graną przez Cande, wylewając ją na nią. Gdy on odbył swoją rolę i odszedł, mimo że jeszcze grali, ona zezłościła się na niego po mimo że to była tylko rola. Zaczęła na niego najeżdżać i krzyczeć, a wszyscy próbowali ją uspokoić. Reżyser wiedząc, że ona nie przestanie, bo pewnie stało się coś wcześniej, nakazał im spędzić jutro cały dzień razem. Obydwoje nagle krzyknęli "NIE", ale reżyser nie zwracał na to uwagi i powiedział jeszcze jedynie
- Koniec na dzisiaj, a i Cande oraz Facu, jeżeli nie spędzicie tego dnia razem, wyleje was - po czym odszedł do swojej przyczepy by odpocząć, po mimo że długo nie pracował dzisiaj, zmęczył się przez tą dwójkę i dlatego wszystko to zarządził. Nienawidząca się para po tym jak osoba, która zarządziła by spędzili razem dzień, rozeszli się do swoich samochodów i pojechali w stronę domów, niestety w tym samym kierunku.Droga dziewczynie tym razem przeminęła ze spokojem, bo chłopak na szczęście pojechał dużo szybciej od niej. Gdy tylko dodarła do domu postanowiła, że przebierze się w piżamę i pójdzie spać, a gdy już znalazła się w łóżku po paru minutach zasnęła.

~Następny dzień~
Candelari budząc się, przypomniała sobie, że dzisiaj musi spędzić dzień z nienawidzącą się osobą - Facundem, więc nie chciało jej się stawiać, ale musiała, bo inaczej została by wywalona. Jak zawsze rana ubrała się i gdy tylko była gotowa, zjadła, a po tym czekała na chłopaka. Po jakiś 20 minutach przyszedł i tak jak ona nie był tym zachwycony, ale nie chciał także stracić pracy. Niechętnie się przywitali i Candw po chwili wsiadła do jego samochodu. Wiedziała jak jeździ i bała się tego, ale w pewnym momencie jego jazda mu się spodobała, ale nie okazywała tego.
- Gdzie jedziemy ? - zapytała w pewnym momencie 
- W miejsce dla mnie ważne - odpowiedział. Dziewczyna się zdziwiła, że chcę ją tam zabrać, bo przecież się nie znają i nienawidzą, a on już zabiera ją w takie miejsce. Postanowiła nie drążyć tematu, bo dla niej jest najważniejsze by tylko spędzić razem dzień, starając się nie kłócić. Po niecałych 30 minutach dojechali na miejsce. Chłopak jako dżentelmen odtworzył jej drzwi, a ona po
raz kolejny się zdziwiła jego zachowanie, ale bez żadnych słów wysiadła. Facu w pewnym momencie zasłonił jej oczy. Cande się wystraszyła, ale chłopak ją uspokoił i powiedział, że to na chwilę i by mu zaufała. Nie pewnie przytakła i ostrożnie z nim szła. Jakoś po 5 minutach dotarli, a on odsłonił jej oczy. Zabrał ją na łąkę.
- Dlaczego to miejsce jest dla Ciebie ważne ? - zapytała, rozglądając się dookoła
- Bo się tu wychowałem - odpowiedział 
- Nie rozumiem - odpowiedziała
- Po protu jak byłem mały cały czas tu przychodziłem i miałem tu swoje życie - powiedział i uśmiechnął się, dziewczyna odwzajemniła uśmiech i po raz kolejny zapytała
- To czemu jesteś takim buntownikiem ? 
- Ja nim nie jestem tylko go udaję - odpowiedział, a ona postanowiła dalej nie pytać. Nagle usłyszeli dźwięk sms, który był do Cande. Postanowiła przeczytać go na głos i dobrze postąpiła, bo było to do nich, że mają zrobić zdjęcie, jak są razem. Obydwoje się zgodzili i po chwili powstało zdjęcie, jak są uśmiechnięci. Mimo że ona już wie jaki jest Facu postanowiła zrezygnować z dzisiejszego dnia spędzania dnia, bo i tak reżyser wie, że są razem, a kiedy się rozejdą to nie musi wiedzieć. Musiała to sobie wszystko przemyśleć. Dzisiejszego dnia on ją oczarował. Chłopak zdziwił się jak ona zaczęła odchodzić, więc ruszył za nią. Pytał czemu odchodzi i w ogóle, ale ona nie odpowiadała. Ona akurat przechodziła przez pasy, a ona zauważył nadjeżdżający samochód, który jak ją zauważy to i tak nie zdąży wyhamować, więc ruszył jej na ratunek i odpychając ją razem z nią poleciał na trawnik, który był zaraz obok jezdni. Wylądowali akurat tak, że ona leżała na nim. Spojrzała na jego oczy i zauważyła w nich troskę, po tym już wiedziała, że to nie jest ten Facundo, którego poznała wczoraj, tylko ten co dzisiaj. Po paru sekundach wstała z niego i mu podziękowała całując w polik, a po tym pożegnała się z nim i mówiąc
- Widzimy się jutro na planie - a po tym odeszła w kierunku swojego domu, który nie był aż tak daleko. Postanowiła jeszcze wejść na chwilę do Lodovici, która mieszkała nie daleko jej, a miała po drodze. Jak tylko do niej weszła i się z nią przywitała, opowiedziała jej o dzisiejszym dniu, który był fajny, a nie tak jak myślała, że będzie beznadziejny. Gadały sobie jeszcze długo, a gdy przyszedł czas by Candelaria wróciła do swojego domu pożegnała się z przyjaciółką i ruszyła do domu, gdzie dotarła po pięciu minutach. Dzisiaj tak jak wczoraj od razu gdy tylko wróciła, postanowiła położyć się spać, a po paru minutach odpłyneła do krainy snów.

~Parę tygodni później~
Dzisiaj ostatni dzień nagrywania Facundo. Jego rola w filmie wyjeżdża, jednak ma nastać pocałunek między postaciami chłopaka i dziewczyny. Po tych paru tygodniach, gdzie się zaprzyjaźnili i każdy poznał prawdziwego Facunda, mieli się ku sobie i większość osób, która ich znała od razu wiedziała, że się sobie podobają i nie mogą doczekać się sceny pocałunku. Po mimo, że nie będzie on prawdziwy, oni będą myśleć, że tak. Przyszedł czas na scenę pocałunku. Ustawili się na swoje miejsca, a reżyser krzyknął "akcja". Gdy tylko powiedzieli to co mają, pożegnali się, a on delikatnie ją pocałował.




Dobra wiem, że dziwacznie zrobiłam zakończenie, jak i OP, no ale mam nadzieję, że chociaż trochę się spodoba ♥♥

niedziela, 29 czerwca 2014

Rozdział LXXXVI cz.1


Jak pewnie każdy kto wejdzie na ten rozdział zobaczy że jest cz.1, ale musiałam tak zrobić, bo nie mogę nic dalej wymyślić, a pisałam, że dzisiaj dodam, więc mam nadzieję, że rozumiecie. ♥♥

~Violetta~
Nie mogłyśmy z dziewczynami uwierzyć w to co usłyszałyśmy. Francesca wyjeżdża do swojego rodzinnego kraju. Tylko dlaczego ? Każda z nas zadawała jej pytania, dlaczego i tym podobne. Odpowiedziała nam, że
nie wie, ale parę dni temu tata do niej dzwonił i powiedział, że muszą wracać. Jeżeli ma się wracać to chyba podaje się powód. Cały czas w to nie dowierzałyśmy. W końcu zapytałam
- Kiedy wyjeżdżasz ?
- Za jakieś dwa tygodnie, może szybciej, ale ja nie chce - powiedziała i przytuliła mnie bo stałam akurat koło niej
- To nie wyjeżdżaj - powiedziała
- Muszę - odpowiedział i mocniej mnie przytuliła, a po chwili dołączyły do nas dziewczyny. Nagle po paru sekundach usłyszałyśmy "tulimy" od chłopaków i dołączyli do nas. W myślach zastanawiałam się jak oni weszli, ale ważne że przyszli. Stalibyśmy jeszcze dłużej, ale dziewczyna (czyt.Francesca) która była w środku po cichu powiedziała
- Udusicie mnie - na to przestaliśmy się tulić, ale nie obyło się bez śmiechu. Leon nagle zapytał
- Powiedziałaś im ?
- Nie, bo same usłyszały - odpowiedziała włoszka
- Ymm.. o co chodzi ? - zapytał mój misiem
- Francesca wyjeżdża za jakieś dwa tygodnie - odpowiedziałam, a chłopakom, którzy o tym nie wiedzieli zrzedła mina.

~Francesca~
Ja tak nie mogę. Najpierw Lena wyjechała i wszyscy byliśmy z tego powodu smutni, a dziewczyna o tym wiedziała, że to przez nią, a teraz ma być tak przeze mnie ? Nie chcę tak! Mimo że wiem, że Leon albo Vilu zaraz za mną wyjdą, miałam to gdzieś i opuściłam dom Castillo. Gdy tak szłam myślała o wyjeździe, ale także słyszałam "kłótnie" Leona i Violetty o to kto ma za mną iść. W końcu poszli na rozejm i powiedzieli, że razem, ale coś im się nie udało ze mną porozmawiać, bo zgubili mnie, gdyż im się schowałam. Po prostu chce pobyć sama. Na spokojnie sobie to przemyśleć. Może uda mi się jakoś tatę namówić byśmy nie wyjeżdżali albo chociaż niech tylko Luca, ale on ma też zostać, bo co ja wtedy bez niego tu zrobię ? Nie wiem co mam robić, może mój brat wie, tak więc postanowiłam iść do niego do pracy. Tak by mnie dwójka nie zauważyła przemieściłam się na drugą stronę i już normalnym tępem ruszyła do niego. Doszłam tam w jakoś 10 minut, a jak tylko go zobaczyłam mocno go przytuliłam, a on mnie.



Cz.2 tego rozdziału powinna pojawić się w tyn tygodniu, ale jaki to będzie dzień nie wiem, bo zależy co wymyśle i jak mi pójdzie pisanie.
Dzisiaj pojawią się jeszcze zdjęcia ♥
Jutro albo w poniedziałek, raczej jutro pojawi się OP o Fande na życzenie jednej osoby z gadu, a kto to taki, dowiedzie się jutro lub w poniedziałek, ale jak pisałam linijkę wyżej, raczej jutro. ♥

niedziela, 11 maja 2014

Rozdział LXXXV



Wiem, że dawno nie było rozdziału, ale nie mogłam nic wymyśleć i pewnie ten rozdział nie wyjdzie, będzie dziwny i beznadziejny ;c

W opowiadaniach na pewno pojawi się Lucas, o którym już wcześniej pisałam, a kiedy się pojawi to moja słodka tajemnica.

Pojawi się także Damien, ale on za długiii czas.

Na pewno także zmienię wygląd, bo Leny nie ma, pojawi się Lucas, a kiedy zmienię, to jeszcze sama nie wiem, ale na pewno was poinformuje albo sami zobaczycie.

Informuje także, że rozdział nie będzie za długi, gdyż jeszcze chce napisać rozdział na Dielettę oraz muszę  pouczyć się trochę historii na wtorek ;c

PRZECZYTAJCIE TO CO BĘDZIE NA SAMYM KOŃCU (OSTATNIE ZDANIA, W SPRAWIE KOLEJNEGO ROZDZIAŁU)

~Francesca~
Gdy rozmawiałam z Leonem o tym, że powiem dziewczyną o moim wyjeździe za plecami usłyszałam "Co ?" od Camili, jak się okazało, gdy się odwróciłam. Zaczęła mówić, że nie może to być prawda i inne takie, jednak nie potwierdziłam. Dziewczyna posmutniała i mnie mocno przytuliła, pytając kiedy wyjeżdżam. Odpowiedziałam jej, że za parę dni, a ona to samo co Verdas bym powiedziała dziewczyną i reszcie. Ja już wiem, że dziewczyną powiem dzisiaj, ale w odpowiednim momencie. Poprosiłam Camilę, by na razie im nie mówiła, a już po chwili do pokoju weszła reszta dziewczyn z jedzeniem i piciem. Uśmiechnęłyśmy się z Cami
do nich, one na nas dziwnie spojrzały i gdy chciały się coś zapytać zadzwonił telefon Violetty. Po tym jak mówiła, była można łatwo się domyślić, że rozmawia z Tomasem. Nagle powiedziała, że nie może, po czym się pożegnała i rozłączyła. Od razu, gdy odłożyła telefon, zapytałyśmy czego nie może, a ona, że spotkać się z nim, bo jest z nami. My rozmawiając z nią by się zgodziła,w końcu to zrobiła i pozwoliła nam zostać u siebie, bo wróci za 2 - 3 godzin, ale pod warunkiem, że jej nie rozwaliły chaty. Vilu zadzwoniła do Tomas, że jednak chce się z nim spotkać, a po tym poszła się wyszykować i po jakiś 20 minutach była gotowa. Pożegnała się z nami, po czym my zaczęłyśmy myśleć co robić. Długo nic nie wymyśliłyśmy, aż w końcu Lu wymyśliła by pogadać o wyjeździe Leny i innych rzeczach.

~Tomas~
W końcu zobaczę się z Violettą sam na sam. Ostatnio właśnie rzadko tak się spotykamy, ale to głównie było przez wyjazd siostry Naty, za którą każdy tęskni. Postanowiłem, że pójdziemy na taki mały piknik z Castillo. Nic przez telefon jej nie powiedziałem, tylko gdy był już gotowy, napisałem do niej, gdzie ma przyjść. Jednak dziewczyna napisała, że jest pod moim domem. Upss... chyba mogłem szybciej napisać ? Odpisałem jej, żeby powoli szła w tym kierunku, a ja po nią przyjdę. Po jakiś 10 minutach spotkaliśmy się i przywitaliśmy pocałunkiem, jak zawsze. Chwyciłem dziewczynę za rękę i ruszyliśmy w miejsce, gdzie miał
być ten piknik. Gdy prawie już dochodziliśmy, zasłoniłem jej jedną ręką oczy, a kiedy już byliśmy na miejscu odsłoniłem jej oczy. Violetta powiedziała, że jest tu pięknie i mocno mnie przytuliła. Dla niej zawsze zrobię by było pięknie. Po paru minutach zachwycania się widokiem, usiedliśmy na kocu, a ja wyciągnąłem z futerału gitarę i zagrałem jej piosenkę, którą obydwoje dobrze znamy. Przy refrenie zawsze śpiewała ze mną i dzisiaj było tak samo. Po zakończeniu, zobaczyłem jej uśmiech, który tak uwielbiam. Przypatrywałem się jej chwilę, a po tym, ona się do mnie przytuliła. Po jakiejś godzinie, podczas której rozmawialiśmy, śmialiśmy się i dobrze bawili, położyliśmy się wtuleni w siebie na kocu i wpatrywaliśmy się w niebo. Leżeliśmy w milczeniu, bo to nam wystarczało. Moglibyśmy być razem godzinami w ciszy, a nam by to nie przeszkadzało. Dla nas jest najważniejsze, że jesteśmy razem. Długo tak leżeliśmy, ale dziewczyna musiała się zbierać, gdyż zostawiła Lu, Fran, Naty, Cami i resztę dziewczyn same w domu, a nigdy nie wiadomo co one wykombinują. Postanowiłem ją odprowadzić, po drodze, wchodząc tylko na chwilę do mnie by odłożyć rzeczy z pikniku. Jak już dotarliśmy pod jej dom, pożegnaliśmy się długim pocałunkiem i ona weszła do domu, a ja ruszyłem do siebie. Jednak, gdy odchodziłem, Violetta mnie zawołała i powiedziała
- Dziękuje - po tym podeszła do mnie i jeszcze raz mnie pocałowała. Po tym już ona weszła do domu, a ja poszedłem do swojego.

~Violetta~
Gdy tylko pożegnałam się z Tomasem, z którym było cudownie, weszłam do domu przez kuchnie, biorąc przy okazji, szklankę z sokiem. Powoli szłam do mojego pokoju, gdzie były dziewczyny. Były tam i miały
uchylone drzwi. Ciekawiło mnie o czym rozmawiają, więc postanowiłam trochę je podsłuchać. Na początku zastanawiały się kiedy przyjdę, ale po chwili głos przejęła Francesca. Po jej głosie było słychać, ze jest to coś ważnego dla niej. Nagle Camila zapytała się, czy ona może to powiedzieć, bo także widocznie widziała, że włoszce jest trudno powiedzieć. Tylko skąd rudowłosa mogła to wiedzieć ? Nie ważne. Cami chciała to powiedzieć owijając w bawełnę, ale Lara, powiedziała by powiedziała to prosto z mostu. Gdy to usłyszałam, weszłam do pokoju i powiedziałam
- Słucham ? - a reszta dziewczyn powtórzyła i tak samo jak ja nie dowierzały, co właśnie usłyszałyśmy.



Ja już pisząc to wiedziałam, że nie wyjdzie i mam rację ;c
Jak widzicie, dziewczyny się dowiedziały, a w tym gifie, gdzie Fran ma turban na głowie, nie zważajcie na to, tylko mi chodziło o tą scenę, jak Violetta się dowiaduje, ale tutaj wszystkie dziewczyny. 
Jest także coś z Viomas, ale nie wiem, czemu nie wyszło mi tak jak to chciałam ;c
Mam nadzieję, że się nie zawiedliście na tym rozdziale, a następne postaram się napisać lepiej. 

Informacja w sprawie kolejnego rozdziału.
Co do niego, to nie mam pojęcia kiedy się pojawi, dlatego że zbliża się koniec roku, a ja mam parę rzeczy to poprawienia i także są sprawdziany z całego roku, które nauczyciele postanowili zrobić ;c
Prawdopodobnie, kolejny rozdział będzie, za jakieś 2 - 4 tygodni, bo wcześniej na pewno nie uda mi się napisać ;c. Mam nadzieję, że to wszystko zrozumiecie. ;*
Jednak jakoś wtorek - czwartek/piątek, pojawią się zdjęcia. 

Gumiś;*

sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział LXXXIV



Na początku bardzo dziękuje Julii (kornelia80) za ostatni komentarz pod zdjęciami (ten, że bardzo kochasz jak piszę, czy jakoś tak) ❤❤
Wiesz o co chodzi ? ❤❤
Bardzo dziękuje Ci za niego ❤❤
Ale ja i tak uważam, że lepiej piszesz ❤❤
Te amo! ❤❤
A i wiem, że dawno u Ciebie nie byłam na blogu, ale nadrobię to ❤❤


Ponieważ jak wiecie połowa rozdziału mi się usunęła, nie będzie wszystko tak jak wcześniej, ale postaram się by tak było ❤❤

~Francesca~
Wczoraj od spotkania z Leonem i Naty, po powrocie do domu, nie wychodziłam z pokoju, aż w końcu zasnęłam, a obudziłam się dzisiaj o 6.30, mimo że do szkoły mam dopiero na 9.30. Myślałam co by tu porobić przez te trzy godziny. Wymyśliłam po 10 minutach, a pomysłem było by obudzić Leona, który nienawidzi jak go budzę, ale mówi się peszek. Zadzwoniłam do niego i tak jak zawsze, jak go budziłam, pytał się "Po co dzwonisz ?" albo "Czego chcesz Francesca ?", dzisiaj jednak tego nie usłyszałam, a zamiast tego pełnego radości Leona, który nie był zły, że go budzę. Zapytał się co jest, więc mu powiedziałam, a on powiedział, że za 10 minut będzie. Czekałam na niego i jak się okazało był tak jak mówił. Wpuściłam go do środka, a on od razu poszedł do kuchni. Nie wiem po co, ale jak zaczął wyciągać produkty z lodówki, było jasne. Robi dla nas śniadanie. Podczas jego przygotowywania, zrobiłam mu oczywiście zdjęcia, bo inaczej nie mogło by być. Gdy już prawie Leon uszykował śniadanie, usłyszeliśmy dzwonek, więc poszłam odtworzyć. Gdy odtworzyłam drzwi, przed nimi stali Naty i Maxi. Wpuściłam ich, a oni powiedzieli, że Verdas ich zaprosił. Nie miałam nic przeciwko temu, więc razem usiedliśmy do stołu i zjedliśmy śniadanie. Podczas posiłku, dowiedziałam się, że dziewczyna Ponte, powiedział mu, że wyjeżdżam, no ale co się dziwić, w końcu nie powinni przed sobą nic ukrywać, więc zła na nią nie jestem. Chciałam powiedzieć, żeby nikomu nie mówił, ale on mnie uprzedził i powiedział "Nikomu nie powiem". Ulżyło mi, bo na prawdę na razie nikomu nie chce mówić. Po zjedzeniu i posprzątaniu, udaliśmy się do szkoły, bo była 9.00, a przeważnie idziemy powolnym
krokiem, więc lepiej wyjść wcześnie. Podczas drogi spotkaliśmy naszych przyjaciół. Gdy już szliśmy z naszymi przyjaciółmi, posmutniałam, bo gdy wyjadę będzie mi tego brakować. Lu widząc moją smutną minę, zapytała co się stało. Jak zwykle Leon nie mógł się powstrzymać i chciał jej powiedzieć, ale nadepnęłam go na nogę i nie powiedział. Jednak spojrzał na mnie i chciał znów coś powiedzieć, ale spojrzałam na niego jak bym chciała go zabić.
- Ale.. - chciał po raz kolejny coś powiedzieć, ale musiałam mu przerwać i powiedziałam stanowcze "NIE", a po tym sama poszłam do szkoły, zostawiając ich. Wiem, że może to jest chamskie, że nie chce im powiedzieć, ale chce to zrobić w odpowiednim momencie i kiedy będę na to gotowa. Po paru minutach byłam w Studio, a że był jeszcze czas, ruszyłam do sali muzycznej by trochę samemu pośpiewać.

~Leon~
Nie rozumiem Francesci. No dobra, nie chce im jeszcze powiedzieć, ale powinni przecież wiedzieć. Gdy włoszka odeszła, wszyscy się na mnie patrzyli i czekali aż powiem o co chodzi. Chciałem, ale nie zrobiłem
tego i powiedziałem
- Nie ważne. Idziemy ? - na szczęście nie drążyli dalej i ruszyliśmy do szkoły. Droga nam zajęła z 10 minut, a po tym jak od razu wszedłem do Studio, poszedłem poszukać Francesci. Od razu jak podszedłem do drzwi od sali muzycznej, usłyszałem jej głos i
wszedłem do niej. Ona przestała śpiewać i powiedziała żebym wyszedł, bo chce sam pobyć. Chwile postałem i postanowiłem wyjść. Chwile stałem na korytarzu i myślałem co zrobić aż w końcu zdecydowałem, że wrócę do sali i porozmawiam z nią. Gdy mnie znów zobaczyła, chciała coś powiedzieć, ale ja jej nie pozwoliłem i zapytałem
- Czemu nie chcesz im powiedzieć ?
- Nie jestem na to gotowa - odpowiedziała. Widziałem, że jej z tym ciężko, więc podszedłem do niej i ją mocno przytuliłem. Szepnąłem jej na ucho
- Zawsze będę przy Tobie, nawet jak wyjedziesz - po tym dziewczyna jeszcze mocniej mnie przytuliła, bardziej rozklejając się. Gdy się ode mnie odsunęła, powiedziała
- Dziękuje. - nic nie odpowiedziałem, tylko uśmiechnąłem się do niej
- Mam prośbę. Możesz powiedzieć nauczycielom, że źle się czuje. Chce po prostu iść do domu - powiedziała
- Jasne, a Naty i Maxi'emu mogę powiedzieć prawdę, bo i tak oni o tym wiedzą - odpowiedziałem
- Tak - po tym słowie, pożegnała się ze mną, całując mnie w polik i wyszła z sali, a po chwili ze Studio.

~Naty~
Staliśmy z Maxi'm pod szafkami, aż nagle zauważyliśmy Francesce, wychodzącą ze szkoły. Po chwili jednak podszedł do nas Leon i wszystko wyjaśnij, a po tym zabrzmiał dzwonek, który oznaczał, że lekcje właśnie się zaczynają, więc ruszyliśmy na zajęcia. Gdy zajęcia się zaczęły nie obeszło się bez pytań czemu nie ma Włoszki, ale Verdas im powiedział czemu. Mijały kolejne zajęcia, a kiedy wszystkie się skończyły Violetta zaproponowała byśmy z dziewczynami do niej przyszły. Zgodziłyśmy się i na 18 mamy być u niej.

~Francesca~
Dowiedziałam się od Naty, że o 18 mamy być u Violetty. Postanowiłam, że pójdę, bo może uda mi się im o tym powiedzieć. Chwilę przed 18 przyszły po mnie Cami i siostra Leny, więc ruszyłyśmy do domu Castillo. Kiedy zaszłyśmy na miejsce były już wszystkie dziewczyny. Brunetka nas zaprosiła i poszłyśmy do jej pokoju, ale niestety musiałyśmy się cofnąć do kuchni, bo zapomniałyśmy jedzenia i picia. Niestety z nimi nie doszłam, bo zadzwonił Leon. Odebrała i poszłam do pokoju Violetty by tam z nim porozmawiać. Rozmawiałam z nim chwilę i gdy powiedziałam, że powiem dziewczyną, że wyjeżdżam za swoimi plecami usłyszałam "Co?" od Camilli. 


Wiem, że cały rozdział jest o wyjeździe Francesci i w ogóle, ale teraz mogą tak być rozdziały. 
Kolejny nie wiem kiedy napiszę, ale jakoś za tydzień albo na wolne od 1 maja napiszę. <3

sobota, 29 marca 2014

Rozdział LXXXIII


Stwierdzam, że już od jakiegoś czasu kocham tę piosenkę <33

Cały czas zapraszam was do odpowiedzi w sprawie Leonetty [klik]

3 dni później
~Francesca~
Spałam sobie smacznie, a tu nagle telefon mi dzwoni. Za pierwszym razem nie odebrałam, za drugim, trzecim i czwartym także, ale w końcu za piątym odebrałam, bo tata, który był ta osobą dzwoniącą, dzwonił by do upartego. Podczas rozmowy tylko przytakiwałam, a to co usłyszałam na końcu zszokowało mnie. Wyjeżdżam z powrotem do Włoch, wraz z bratem. Dopiero 3 dni temu wyjechała siostra Naty, a teraz ja muszę ? Czemu ? Po skończonej rozmowie opadłam na poduszkę, w którą się wtuliłam i pozwoliłam by łzy swobodnie spływały po moich policzkach. Po paru minutach do mojego pokoju wszedł Luca, który od razu mnie przytulił. Wiem, że mu też jest ciężko, ale on tego nie okazuje przy mnie. Siedzieliśmy tak z dobra 10 minut, a po tym powiedziałam mu, że chce chwilę pobyć sama. Jak tylko wyszedł bez zastanowienia zadzwoniłam do Leona i Naty, którzy byli bardzo zaniepokojeni moim głosem i powiedzieli, że przyjdą w umówione miejsce, którym był park. Ubrałam się i zrobiłam inne poranne czynności, przy tym ogarniając twarz, która od łez zrobiła się czerwona. Pięć minut później byłam gotowa i wyszłam z domu na spotkanie z przyjaciółmi. Gdy tylko dotarłam do parku, od razu ich zauważyłam, a jak tylko koło nich się znalazłam obydwoje mocno przytuliłam, nie chcąc ich puścić.

~Leon~
Telefon Francesca mnie zaniepokoił. Miała smutny głos i tylko co powiedziała, to to, że mam przyjść do parku za 15 minut, więc tak zrobiłem, a jak tam dotarłem, była tam również Naty, która od razu odpowiedziała na moje pytanie, którego nawet nie zadałem, ale w końcu dobrze mnie znała, więc wiedziała, że zadam pytanie "Czy do Ciebie tez dzwoniła Francesca ?" albo "Co ty tu robisz ?". Chwilę z szatynką czekaliśmy, a po paru minutach przyszła Włoszka, która od razu nas mocno przytuliła i zaczęła płakać. Odwzajemniliśmy uścisk, ale musieliśmy dowiedzieć się co się stało, więc odsunęliśmy ją kawałek, usiedliśmy na ławce i zapytaliśmy 
- Co się stało ? - chwilę czekaliśmy na odpowiedź, ale w końcu nam wszystko powiedziała i jeszcze bardziej się rozpłakała. Po raz drugi byliśmy w uścisku
- Po słuchaj Fran. Wiem, że nie chcesz, tak jak my, więc dlatego zrobimy wszystko byś nie wyjechała, a jak się nie uda, będzie nam Ciebie brakować, ale wiem, że na pewno wrócisz. Nie zostawiłabyś nas tak. Prawda ? - powiedziałem - Masz racje Leon. Dziękuje - odpowiedziała i przytuliła mnie znów - Nie ma za co - odpowiedziałem i pocałowałem ją w czoło. Z Naty wiemy już, że ona nie chce na razie nikomu z naszych przyjaciół nic mówić, więc dlatego chce byśmy wszystko zrobili później, jak już powiemy reszcie, tylko kiedy ? Tego nie wiem. Na pewno nie prędko, bo dopiero co trzy dni temu wyjechała Lena, a teraz ma wyjechać ona, chociaż dopiero za dwa tygodnie, ale one tak samo miną szybko jak przy siostrze Naty. 

~Naty~
Najpierw Lena wyjechała, teraz ma wyjechać Francesca. Lepiej być nie może. Niech jeszcze Maxi wyjedzie, a jak to się zdarzy to nie wyobrażam już sobie życia. Na szczęście Francesca zgodziła się na to byśmy jakoś jej tatę przekonali by nie wyjeżdżali, więc może się uda, ale nigdy nic nie wiadomo. Porozmawialiśmy jeszcze trochę, a potem rozeszliśmy się do domów. 



Wiem, że miał być jutro (prawdopodobnie), ale samej się dziwie udało mi się dzisiaj napisać.
Tam jak jest Leon i jest pogróbione, musiałam tak zrobić przez gif, bo jak cisnęłam enter była by taka luka między dialogami, więc mam nadzieje, że zrozumiecie. <333
Jak widzicie osobą, która będzie wyjeżdżać to Francesca, ale ze spokojem, wyjedzie, ale wróci i tą z niespodzianką <3
Mam nadzieję, że się podoba i nie będziecie źli, że jest taki krótki. ;*

Na koniec dodam wam parę zdjęć: