piątek, 13 września 2013

Rozdział XLVIII

Haha, Nicolas robiący piruet, a Xabi z niego się śmieje. :D
Kocham to <3333

Francesca
Obudziłam się o 9.00 i chyba jako jedyna. Wtulona byłam w Marco, a że nie chciałam go budzić po
ciuchutku wyswobodziłam z jego objęć i po cichu zeszłam na dół do kuchni. Tam postanowiłam sobie zrobić kakao, a Ludmi pozwoliła (:P). Kiedy prawie było gotowe, ktoś objął mnie w talii, odwróciłam się i od razu zostałam pocałowana w usta przez Marco. Jak oderwaliśmy się od siebie, postanowiliśmy zrobić śniadanko. Zaczęliśmy, ale mi już po jakimś czasie nie chciało, więc usiadłam na blacie. Machałam sobie tak nogami, a jak mój misiek chciał coś wyciągnąć z szafki prawie dostał by ode mnie. Podszedł do mnie i powiedział
- Możesz się przesunąć
- Zmuś mnie - odpowiedziałam z uśmieszkiem, a on dał mu buziaka w usta i zapytał
- I ? - ja tylko kiwnęłam głową, że nie, a ona wpiął mi się w usta i z ciągnął z blatu i cały czas  tak mnie trzymał i całował, więc zaplotłam nogi na jego placach. Staliśmy tak długo aż nie przerwało nam chrząknięcie. Nie chętnie się od siebie oderwaliśmy i spojrzeliśmy w tą stronę skąd to usłyszeliśmy, a tam stali Tomas i Fede, więc miałam ochotę ich udusić, bo przerwali nam taką ładną chwilę. Przywitali się z nami i znów powędrowali do pokoi, a tym razem to ja wpięłam się w jego usta, po niecałych dwóch minutach znów przerwało nam chrząkniecie, ale tym razem tamtej dwójki plus Viola i Lena, a ja tylko pomyślałam "Kiedyś ich wszystkich pozabijam". Cały czas "wisiałam" na Marco do póki mnie nie zestawił i powiedział
- Później dokończymy, a teraz zabieram się za śniadanie - ja na to się tylko zarumieniłam i dałam buziaka w polik. Po chwili powędrowałam do salony, gdzie trzy śpiochy, a mianowicie Andres, Braco i Napo rozmawiali z Leną i Violettą więc usiadłam koło nich i włączyłam się do dyskusji.

Naty
Obudziłam się o 10.30, a mój misiek nadal spał, więc postanowiłam go nie budzić i po cichu wstałam z łóżka, a jak tylko chciałam z niego wstać Maxi chwycił mnie za biodra i przyciągnął do siebie, a ja wylądowałam na jego klacie.
- Gdzie się wybierasz ? - zapytał
- Do łazienki się ogarnąć, więc puść mnie - odpowiedziałam uśmiechając się, a on na to tylko
- Niech będzie, ale... - nie dokończył, bo przerwałam mu całusem, bo na pewno to chciał
- To jak - powiedziałam jak się od nie odkleiłam
- Nie o to mi chodziło, ale okej - odpowiedział i dał całusa w polik, a wtedy usłyszeliśmy pukanie do drzwi, więc szybko schowaliśmy się pod kołdrę, bo w końcu byliśmy nadzy, a ubrania razem ze sobą. Zaczęliśmy udawać, że jeszcze śpimy, a do pokoju weszła Ludmi
- Śpiochy wstawać - powiedziała, a ja otworzyłam oczy i powiedziałam
- Za chwilkę do was zejdziemy, ale tak za jakieś 10 minut - a mówiłam to trochę z nie dowierzaniem, ale i tak wyszła, więc my odedchneliśmy z ulgą. Wyswobodziłam się po raz drugi z objęć Maxi'ego i powędrowałam do łazienki mając już na sobie ubrania, bo jakoś je ubrałam (:P). W łazience ogarnęłam moje włosy i takie tam, a po 10 minutach byłam już w pokoju, a Maxi był też gotowy. Zaczęliśmy schodzić z schodów aż usłyszeliśmy kawałek zdania Ludmi
- ... mówię wam ona, on lub oni obydwoje coś ukrywają - a my na to zaczęliśmy się po cichu śmiać, a co mnie zdziwiło, że reszta też, a najbardziej Leon i Francesca. Zeszliśmy już do końca ze schodów i powiedzieliśmy
- Cześć jak się spało - a oni znów zaczęli się śmiać i po chwili odpowiedzieli
- Dobrze. - lecz Ludmiła dodała - a wam ? - my tylko spojrzeliśmy na siebie z uśmieszkami i powiedzieliśmy
- Też dobrze - a jak Ludmi chciała o coś znów zapytać, wtedy wszedł Marco i powiedział
- Śniadanie już gotowe - a wtedy chciałam mu się rzucić na szyję, bo uratował mnie od pytań przyjaciółki, która nigdy nie odpuści.

Lara
Jak zjedliśmy śniadanie, zastanawiałam się nad tym o czym mówiła dzisiaj Ludmi, bo podczas śniadania Maxi i Naty tak dziwnie się na siebie patrzyli i się z tego śmiali, ale nie mam zamiaru to wnikać, bo w końcu to ich sprawa. Z dziewczynami posprzątałyśmy po śniadaniu, ale także po imprezie, a chłopacy wynosili śmieci i okurzali i takie tam. Jak było już wszystko gotowe była 13, więc niestety na 14 z Leonem musimy być na torze, bo on musi poćwiczyć, a ja też tam muszę być.
- Leon idziemy - powiedziałam
- Ale gdzie ? - zapytał
- Niestety musimy iść na tor - odpowiedziałam i zrobiłam się smutna, bo mi się nie chciało
- Głowa mnie boli i nie mam siły - powiedział
- Ja też nie, ale musimy, więc chodź - powiedziałam i chwyciłam go za jego koszulę, w której wyglądał świetnie. Po jakiś 30 minutach byliśmy na torze, a zajęła nam to tak długo, bo żadnemu z nas się nie chciało. Na torze, Leoś poszedł się przebrać, a ja naprawić jeden motor. Jak już mój misiek jeździł, a ja skończyłam robotę, włączyłam laptopa i puściłam filmik jak Leon i reszta chłopaków śpiewają "Entres dos mundos". Jak
tak słuchałam już któryś raz, ktoś dotknął moich bioder, a ja podskoczyłam, a zaraz obok mnie pojawił się Leoś i zaczął śpiewać.
- Idiota - powiedziałam, a on udał obrażonego, więc ja z tym nic nie zrobiłam, bo wiem, że zaraz już nie będzie i tak jak myślałam po niecałych 5 minutach pocałował mnie i to namiętniej niż zawsze. Jak tylko się od siebie oderwaliśmy Leon poszedł się przebrać, a ja na niego czekałam już przed torem. Po 10 minutach przyszedł, a wtedy zauważyliśmy naszą paczkę, która kierowała się w naszą stronę, więc my zrobiliśmy to samo.
- Hej, gdzie się wybieracie i to jeszcze bez nas - powiedziałam
- Cześć - powiedzieli wszyscy, a Vilu dodała - jakie bez was właśnie po was szliśmy, bo wybieramy się do kina
- A na co idziemy ? - zapytał Leon
- W sumie to jeszcze nie wiemy - odpowiedział Tomas, więc po chwili ruszyliśmy do kina i każdy się zastanawiał nad filmem. W drodze jednak odechciało nam się iść do kina i poszliśmy na lody, a potem bawiliśmy się jak małe dzieci przy fontannie w parku. Około 21 każda dziewczyna poszła do domu, a jak to chłopacy poszli nas oprowadzić. Pod moim domem pożegnałam się z Leone, a on powiedział
- Nie zapomniałaś o czymś ?
- A o czym ? - zapytałam, on nic nie powiedział tylko nastawił polik, a jak już chciałam go w niego pocałować odwrócił i dałam mu jednak całusa w usta
- Głupek - powiedziałam
- Ale twój głupek - powiedział i wpiął się w moje usta, jak już się od siebie odczepiliśmy, weszłam do domu i później do pokoju, gdzie się przebrałam i gotowa zasnęłam myśląc o urodzinach Naty, które wyszły niesamowicie, o Leośku, ale także o naszych przyjaciołach.




Tak jest udało mi się jednak napisać dzisiaj i dłuższy, więc mam nadzieję, że się spodobał :P ;***
No więc tak jest Marcesca <3333 na prośbę jednego Anonima, ale także znów Naxi i tym razem też Leonara <333
Czekam na wasze opinie i jak macie pomysły piszcie śmiało, a na pewno jakoś je wykorzystam! <3333
Całuski <333

16 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podoba! Hahaha, jestem pierwsza!
    Masz rację moment Xabianiego jest świetny. Uwielbiam go <3333
    A co do rozdziau to mogę powiedziec ,że baaardzo mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo podoba mi się twój blog <3
    agrestaco6.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham,kocham i jeszcze raz kocham.
    Twoje opowiadania są takie boskie że nie mogę *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś genialna :*
    Mam nadzieję że w next będzie Tometta lub Naxi :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje! <3333
      Tomasetta raczej powinna, a Naxi nie wiem :P

      Usuń
  5. Rozdział bombowy czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział. Naxi! <3

    OdpowiedzUsuń